6/18/2016

6/18/2016

Sceniczne szaleństwo

Historią kostiumów scenicznych interesuję się już od bardzo dawna, głównie ze względu na moją fascynację sposobem ukazywania ubiorów antycznych w epoce nowożytnej. Jako że wciąż poszukuję coraz to nowych projektów i zachowanych realizacji, co jakiś trafiam w te rejony scenicznej historii, która chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać! Jeśli kiedykolwiek wątpiliście w poczucie humoru i niczym nie skrępowaną fantazję ludzi czasów nowożytnych, zapewniam, że wystarczy obejrzeć kilka tego typu kostiumów, by zacząć patrzeć na nich w zupełnie inny sposób! Dziś chciałabym podzielić się z Wami pięcioma kostiumami, których szaleństwo, fantazja i groteskowość w ostatnim czasie najbardziej przykuły moją uwagę. 

Charles-Joseph Flipart Signor Scalzi, ok. 1730-1740

Franscesco Primaticcio, kostium lasu, XVI wiek 
Z pewnością widzieliście już wiele kostiumów drzew, ale czy widzieliście kiedyś kostium prawdziwego lasu? A tym bardziej - kostium lasu z epoki renesansu? Primaticcio zadbał o wszystkie detale, nawet o zwierzynę błąkającą się między konarami. Kiedy patrzę na tego typu kostiumy, zawsze niezwykle frapuje mnie, z czego były robione i jaka była różnica między projektem a jego ostateczną  realizacją. Jeśli jednak ten kostium na żywo wyglądał tak samo imponująco, z pewnością nie powstydziłby się go żaden kostiumograf tworzący stroje entów do "Władcy Pierścieni" (swoją drogą byłoby to dość wygodne, ponieważ wszystkich entów można by wtedy ukazać za pomocą jednego kostiumu). 

Louvre (źr.)


Daniel Rabel, kostium Muzyki, 1627 
Jeśli jesteście ciekawi, co to tak naprawdę znaczy mieć fantazję, koniecznie obejrzycie projekty kostiumów scenicznych z czasów Ludwika XIII, autorstwa Daniela Rabela. Tę rycinę pokazywałam Wam już na facebooku, ale od tamtej pory ani trochę nie przestała mnie fascynować - muzyka nosi charakterystyczną dla tamtego okresy suknię na fortugale, do której przymocowany został cały rząd lutni. Jej włosy zdobi teorba, a z ucha zwisa trójkąt. Uwagę przykuwają również jej okrągłe okulary w czarnych oprawkach, także całość prezentuje się naprawdę cudownie groteskowo! Dodam, że ten projekt należy do tych mniej szalonych spośród twórczości Rabela. 

Kostium syreny, 2. poł. XVII wieku
Jeśli zastanawialiście się kiedyś, jak mógł wyglądać barokowy kostium syreny, odpowiedź przynosi ta wspaniała rycina ukazująca kostium do baletu Wesele Peleusa i Tetydy. Syrena  ta jest niezwykle modna - zwróćcie uwagę, że jej kostium, o półokrągłym dekolcie i wydłużonym staniku, bazuje na ówczesnych ubiorach francuskich. Nawet korale, z którego ma wykonany diadem, były wówczas niezwykle modnym dodatkiem! Jej suknia jest jedynie odrobinę krótsza i zakończona ogonem (ot, taki drobiazg) - to właśnie ogon ten najbardziej mnie frapuje, zastanawiam się, jak mógł być wykonany, żeby zachować ten poskręcany, zwrócony ku górze kształt! 

(źr.)

Kostium Żeglugi, 2 poł. XVII wieku 

Kolejny kostium uczestnika Wesela Peleusa i Tetydy (właściwie polecam Waszej uwadze je wszystkie), tym razem - niezwykle czarująca postać Żeglugi. Tak jak w przypadku syreny, tak i tu mamy do czynienia z wariacją na temat ówczesnej mody męskiej, uzupełnionej o dwa nie do końca przystające jednak dżentelmenowi akcesoria, czyli zminiaturyzowany model fregaty na głowie i wiosło w ręce. Jak widzicie, Maria Antonina wcale nie była prekursorką w ozdabianiu fryzury modelem fregaty, takie szalone rzeczy robiono na deskach teatru już sto lat przed nią! 

(źr.)

Louis-Rene Boquet (rysunek), kostium baletowy, poł. XVIII wieku  
Nie wiem, dla jakiej postaci zaprojektowany został ten strój, postawa pana na rysunku kojarzy mi się jednak z dowodzącym armią księciem. Obawiam się jednak, że jedyną armią, którą mógłby dowodzić, jest ta broniąca Królestwa Słodyczy przed łakomczuchami. I to tylko pod warunkiem, że byłyby czasy pokoju, bo wojownikowi przypominającemu śmietankowo-truskawkowy tort raczej żaden łakomczuch by się nie oparł. Osobiście jestem zakochana w tym kostiumie, który doskonale może służyć za definicję takich pojęć, jak delikatność, finezja, czy słodycz. Jako ciekawostka dodam, że tego typu spódniczki (tzw. tonnelets), choć dla nas pewnie dziwaczne, były w XVIII wieku typowym ubiorem tancerzy i często przybierały dużo bardziej imponujące rozmiary niż ta prezentowana tutaj. 

Biblioteque Nationale de France (źr.)

Jak Wam się podobają wybrane przeze mnie kostiumy? Może też fascynuje Was świat scenicznych kostiumów doby nowożytnej i macie jakichś własnych ulubieńców? Koniecznie pokażcie swoje typy! 

Pozdrawiam, 
Gabrielle 

6 komentarzy:

  1. Ten moment, kiedy zamiast "kostium lasu" czytasz "kostium lansu" <3 (w sumie, patrząc na rycinę, to close enough). Syrena jest cudowna. Ten ogonek!
    (pewnie jest to stelaż z drutu(?) pokryty materiałem - nie mam pojęcia jaka inna konstrukcja mogłaby się sprawdzić przy takiej formie w takim miejscu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no właśnie, myślę, że w kostiumie lasu można się naprawdę dobrze polansować, więc czemu nie :D Też tak myślałam, że to pewnie drut, niemniej bardzo chciałabym zobaczyć to na żywo - jaka szkoda, że one się w większości nie zachowały!

      Usuń
  2. Kostium muzyki przypomina jakiś kamuflaż..osoba nosząca takie ubranie spokojnie mogłaby się zaszyć nad jakimś bagnem i udawać wierzbę płaczącą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat kostium lasu (podpisy są na górze), ale tak, zgadzam się, to byłby idealny kamuflaż! :D

      Usuń

Copyright © Modna historia , Blogger