![]() |
Jean-Baptiste Greuze Chłopiec z książką do nauki, 1757 |
1. Robe à la française.
Najbardziej znaną XVIII-wieczną suknię powinno się czytać jako
Rob a la fransez
Z tym, że owo "an" wymawiamy tak jak "ą" w nieprawidłowo wymówionym słowie "włączam" (mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi!).
Z tyłu każdej sukni francuskiej znajduje się plisa à la Watteau. Czytamy to oczywiście jako
plisa a la wato
Rob a langlez
W tym przypadku znowu pojawia się owe charakterystyczne "an", czytane jak wyżej. Akcent stawiamy na "ez", które odrobinę przeciągamy.
3. Robe à l'anglaise retroussée.
Czytamy jako:
Rob a langlez retruse
W tym wyrażeniu akcent pada na końcowe "se".
4. Robe à la polonaise.
Czytamy jako
rob a la polonez
I wychodzi nam nasza spolszczona "polonezka".
5. Robe à la circassienne.
W Polsce znana jako "suknia czerkieska". Po francusku czytana jako:
rob a la cirkasien
6. Robe de cour.
Najdziwniejszy rodzaj sukien na świecie czytamy jako:
rob dy kur
Z tym, że "y" to jest bardzo krótkie i w zasadzie prawie go nie słychać.
7. Déshabillé.
Nazwa tej niezwykłej sukni pochodzi od czasownika "rozbierać się", więc możemy ją określić jako "suknia rozbierana". A czytamy ją jako
dezabije
Wygląda idiotycznie, ale to się naprawdę tak czyta.
8. Robe à la turque.
Znana jako "suknia turecka". Po francusku poznacie ją jako:
rob a la tirk
9. Chemise à la reine.
Królewską koszulkę nazywamy
szemiz a la ren
Pamiętajcie o tym "en" na końcu- to nie jest "rę"!
10. Robe de gaulle.
Nazwę tej uroczej siostry chemise à la reine wymawiamy:
rob dy gol
Tak jak w przypadku sukni dworskiej: "y" prawie nie słychać i powstaje nam coś w rodzaju "rob dgol"
11. Pet-en-l'air.
Skrócona wersja sukni francuskiej to nic innego jak:
petanler
przy czym "an" brzmi tak samo, jak "an" w sukni francuskiej.
12. Pierrot.
A ten uroczy żakiecik to po prostu
piero
13. Habit à la française.
Nazwę tej spaniałej (i jakże męskiej) marynarki wymawiamy
abi a la fransez
Towarzyszą jej zawsze spodnie culotte, czytane jako
kilot
Co ciekawe, we współczesnym francuskim słowo to oznacza po prostu "majtki".
14. Les incroyables et merveilleuses.
Pamiętacie notkę o arystokratycznych dzieciach rewolucji? Jeśli chodzi o wymowę, to ich nazwy są tak samo fatalne jak pisownia:
lezękrłajabl e lemerwejez
Z tym, że w przypadku tych drugich akcent pada na lemerwejez, które wymawiamy jak "e" z ustami do "o".
Cóż, wiem, że wygląda to jak mordowanie języka, ale nie znam się na profesjonalnym zapisie fonetycznym, więc wszystkie wyrazy napisałam w sposób całkowicie łopatologiczny.
Mam jednak nadzieję, że notka ta chociaż w najmniejszym stopniu okaże się dla Was pomocna.
Pozdrawiam,
Gabrielle
Chłopiec z obrazu Greuze`a popadł w melancholię podczas nauki francuskiego chyba :D
OdpowiedzUsuńA oto, jak całe życie czytałam ja:
dezabil
kemis / szemiz a la rejne (francuzi mdleją :D )
habit
kjulot
inkrojables (najlepsze!)
:D
A skoro chemise czyta się chemiz, to w takim razie chemisette = chemizet? Dobrze to będzie?
+ takie specyficzne [ą] pojawia się też naturalnie w wyrazie tramwaj [trałwaj] :D
Oj tak, było prawie dobrze :D
UsuńDokładnie, to jest szemizet (lub szmizet). A właśnie, bo źle napisałam- koszulka to oczywiście szemiz :D
Ja też zawsze czytałam "szemiz a la rejne". :D
OdpowiedzUsuńPrzydatny post, Gabrielle. Dziękuję! :)
Bardzo mnie to cieszy, Lukrecjo! :)
UsuńO, nareszcie. Bardzo przydatne, kiedy będzie się chciało porozmawiać o sukniach. :)
OdpowiedzUsuńPod tym względem, francuski zawsze wydawał mi się bardzo trudny, tzn. prawidłowe odczytywanie wyrazów.
No właśnie nie do końca :) Dla mnie jest pod tym względem dużo prostszy niż angielski, w którym wymówienie każdego wyrazu jest zawsze wielką niewiadomą. We francuskim zasady wymowy zawsze są identyczne (chociaż, fakt faktem, jest ich mnóstwo) :)
UsuńMam podobne doświadczenia z francuskim :) Jak raz się nauczysz zasad wymowy, to potem wymówisz prawie każde słowo. Za to w angielskim co słowo to inna wymowa.
UsuńHaha, cieszę się, że masz takie same wrażenia z nauki tych języków! Dla mnie francuski jest o tyle przyjemny, że jak raz nauczysz się podstaw, to potem masz już z górki. A w angielskim, jak na złość, zupełnie na odwrót! :)
Usuńświetny post! naprawdę dobra robota :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Cieszę się, że tak myślisz! :)
Usuńciekawe są te stroje:_)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobają! :)
UsuńLubię twojego bloga i chętnie go czytam mimo iż nigdy nie bawiłam się w szycie takich sukni i raczej nie mam tego w planach :P Jednak bawiłam się świetnie czytając te wszystkie nazwy :DDD Część z nich wcześniej czytałam podobnie sfrancuszczając [jest w ogóle takie słowo?] nazwy tak jak mi się wydawało, że brzmią. Chociaż niektóre nazwy mnie zawiodły ;DD
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, cieszę się, że go lubisz! :)
UsuńHaha, no tak, francuski potrafi być zdradliwy :D
Niesamowite są te stroje ...
OdpowiedzUsuńCieszę się, też tak uważasz! :)
UsuńChylę czoła przed Twoją wiedzą. Ja jestem kompletnie "zielona" jeśli chodzi o nazwy sukni, a dzięki Twojemu wpisowi może się trochę podszkolę. Na szczęście podstawy francuskiego mam opanowane, więc przynajmniej nie muszę czytać fonetycznie :)
OdpowiedzUsuńNaszło mnie skojarzenie, że chyba już na zawsze utkwiła mi w głowie nazwa fontaź na określenie jednej z ozdób kobiecej fryzury nazwana tak na pamiątkę jednej z metres Ludwika XIV, ale do dziś nie wiem, jak ta ozdóbka wyglądała :)
Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa! Wbrew pozorom, te suknie wcale nie są takie skomplikowane. Jedyny problem polega na tym, że różni ludzie nazywali te suknie inaczej. W języku angielskim suknia francuska funkcjonuje na przykład jako "saque gown" :)
UsuńAch, tak, kojarzę tę ozdóbkę! Ona była noszona chyba pod koniec XVIII wieku, internet mówi, że wyglądała tak: http://www.gutenberg.czyz.org/grafika/05/g0509601.gif Rzeczywiście, sama nazwa jest bardzo ciekawa :D
No i w końcu zaspokoiłam swoją ciekawość ;) Odmienne nazwy sukni we francuskim i angielskim specjalnie mnie nie dziwią, wziąwszy pod uwagę inny przykład. Po polsku i francusku powiemy, że ktoś się "wymknął po angielsku", a w angielskim ten zwrot funkcjonuje jako "take a French leave" ;)
UsuńNo popatrz, to tego nie wiedziałam! Ale jestem bardzo ciekawa, skąd się wzięła taka rozbieżność w tych zwrotach :D
UsuńPowodem jest chyba odwieczny francusko-angielski "love and hate relationship" ;)))
UsuńHaha, no tak! Właśnie jestem w trakcie lektury "Empirowego pasjansa" Waldemara Łysiaka, gdzie te trudne relacje zostały bardzo ciekawie opisane. Najbardziej zapadł mi w pamięć dialog między francuskim korsarzem, Surcoufem, a angielskim kapitanem, którego statek zajął:
Usuń"-Wy, Francuzi, bijecie się tylko dla pieniędzy. My o honor narodu!
-Słusznie, mój panie- odparł Surcouf.- Każdy bije się o to, czego mu brak".
:)
Kiedyś uczyłam się francuskiego (zwykle nie mam problemów z nauką języków, ale francuski chyba nie jest dla mnie, bo szedł mi strasznie opornie :P), ale do dzisiaj nie jestem nigdy pewna jak coś przeczytać. Post zdecydowanie przydatny :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jest dla Ciebie przydatny! :)
UsuńCóż, zdecydowanie początki z francuskim są okropne, ale kiedy już przyswoi się podstawy, potem jest już naprawdę z górki :) Może kiedyś jednak się do niego przekonasz? :)
Fantastyczny i bardzo, bardzo przydatny wpis!
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś nauczyć się francuskiego, choć pewnie potem nie będę go używać i zacznę zapominać.
Dziękuję!
UsuńJestem pewna, że by tak nie było! Ten język naprawdę wciąga i nie łatwo potem z niego zrezygnować! :)
Ślicznie dziękuję za polecenie :-)!!! A z dzisiejszym postem poradziłam sobie śpiewająco- chyba łatwiej czytało mi się z pisowni francuskiej niż polskiej. Opłacało się uważać na j.francuskim w szkole :D
OdpowiedzUsuńOo, już nawet zapomniałam, że przecież też miałaś francuski! To super, że po dwóch latach od ukończenia liceum ciągle go pamiętasz! :)
UsuńSuper! O ile z wymową nie miałabym problemu o tyle fajnie było poznać nazwy francuskich strojów - jak się uczyłam francuskiego tyle lat to nigdy nie było o tym mowy.
OdpowiedzUsuńHaha, ja na lekcjach też nie miałam o tym ani słowa! A szkoda, bo nauka na pewno byłaby wtedy dużo przyjemniejsza :)
Usuń"lezękrłajabl e lemerwejez" a ja "lezę-i-kwiczę"! Nigdy nie uczyłam się francuskiego i chyba nie potrafiłabym się go nauczyć :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o współpracę- marzy mi się zrobienie sesji w stylu Marii Antoniny, czyli bardzo duży przepych. Masz może jakieś suknie i dodatki, które wkomponowałyby się w ten klimat? Zapewne masz :D
Ja mam na mieszkaniu kanapę z obiciem w kwiaty, dookoła porozwieszałabym multum materiałów w pastelowych odcieniach. Makijaż- bardzo blada cera z mocno zarysowanymi policzkami i obowiązkowo pieprzyk- co Ty na to?
Masz może jakiś fanpage na fb? Chętnie zobaczyłabym jakieś zdjęcia Twoich stylizacji :)
Haha, tak, ta nazwa to czyste samobójstwo dla języka :D
UsuńPewnie, że mam coś w tych klimatach :) Azime, a mogłabyś podać mi swojego maila? To bym Ci tam wszystko napisała :)
Ciekawie tu u Ciebie . Swego czasu bardzo interesowała mnie moda tamtego okresu. Uwielbiam kostiumy z filmu " Księżna" , Piękny wątek miłosny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się spodobało :) No tak, kostiumy w "Księżnej" są naprawdę wspaniałe :)
UsuńWiele jest pięknych filmów kostiumowych , wiadomo :-) Ale jakoś ten film mi bardzo się podobał, nie wiem może przez Keire:-) Wspaniałe kadry. Zapomniałam Ci napisać,że piękne masz zdjęcie profilowe.<3
UsuńDziękuję Ci bardzo! To zdjęcie z mojej niedawnej sesji, mam nadzieję, że niedługo będę mogła zamieścić z niej ich więcej! :)
UsuńTo czekam zatem :-*
Usuń