Wyobraźmy sobie, że nagle przenieśliśmy się w czasie do Paryża w roku 1778. Wyobraźmy sobie, że możemy być, kim tylko chcemy. Gdybym dostała taką możliwość, najchętniej przeobraziłabym się w dobrze usytuowaną, zamężną szlachciankę w wieku 21 lat, mieszkającą w jakiejś pięknej rezydencji w jednej z najlepszych dzielnic Paryża. Prowadzącą salon, mającą w jednym palcu wszystkie modowe nowinki. Co obowiązkowo musiałaby zawierać moja garderoba?
![]() |
Jean-Honore Fragonard List miłosny, lata 1770 |
Jednym z najważniejszych wydarzeń dla Francji w latach 70 XVIII wieku była śmierć Ludwika XV i nastanie rządów Ludwika XVI, co miało miejsce w roku 1774. Wraz z Ludwikiem XVI na tron wstąpiła jego żona, Maria Antonina, słynąca ze swojej miłości do wszelkich modowych nowinek i, co ważne, zwolenniczka prostej mody w stylu angielskim. Lata 70 to czas, kiedy spokój we Francji zdawał się niczym nie zagrożony - w roku 1778 królowa zaszła w pierwszą ciążę i wszyscy mieli nadzieję, że urodzi Delfina, gwarancję ciągłości władzy królewskiej.
![]() |
Elisabeth Vigee-Lebrun Maria Antonina, 1778 |
Podstawę ówczesnej garderoby stanowiła rzecz jasna bielizna. Myślę, że moim ulubionym krojem koszuli byłaby ta mocno wydekoltowana, z bufiastymi rękawami sięgającymi łokci. Do tego obowiązkowo sznurówka nadająca sylwetce kształt stożka oraz niezbyt szeroki, podwójny panier, na który zakładałabym prostą halkę, a czasem może i dwie. Poniższa rycina, pokazująca kobietę ubraną w koszulę i sznurówkę, pochodzi właśnie z 1778 roku. Nogi damy zdobią mulety - najwygodniejsze obuwie do chodzenia po domu:
![]() |
Źródło obrazka. |
Moje leniwe, arystokratyczne poranki spędzałabym w luźnym i niezobowiązującym peniuarze, a moją głowę obowiązkowo zdobiłby dość obszerny czepek ozdobiony wstążką. Poniższy strój, składający się z szerokiego żakietu i spódnicy, byłby idealny do picia czekolady, odpisywania na listy czy porannej lektury jakichś lekkich dramatów lub romansów.
![]() |
Źródło obrazka. |
Następnie wkładałabym równie niezobowiązujący strój negliżowy, odpowiedni do chodzenia po domu lub przechadzek po mieście, na przykład po Tuileries, gdzie każda szanująca się dama chadzała tylko i wyłącznie w celu pokazania się. Pod koniec lat 70 najlepszym ubiorem negliżowym były wszelkiego rodzaju żakiety - bardziej dopasowane caraco albo luźniejsza camisole à la polonaise. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu zestaw caraco i spódnica z tej ryciny z 1778 roku:
![]() |
Źródło obrazka. |
Z niezobowiązujących żakietów mogłabym wybrać także pet-en-l'air, którego tył ozdabiała fałda charakterystyczna dla sukien w stylu francuskim. Myślę, że ten typ żakietów był idealny dla tradycjonalistek, które typową modę francuską przekładały nad wszelkie angielskie nowinki. Poniższy egzemplarz z 1778 roku posiada także bardzo praktyczne kieszenie.
![]() |
Źródło obrazka. |
Gdyby jednak dzień był akurat nieco chłodniejszy, obowiązkowo narzuciłabym na siebie niezobowiązującą, podszytą futrem pelisę:
![]() |
Źródło obrazka. |
Jednak wraz z nastaniem południa przebierałabym się w stroje z kategorii parure, w Polsce znanej jako półstroje. Były to stroje nieco bardziej eleganckie, odpowiednie na przykład na popołudniowe wizyty. Pod koniec lat 70 do tej kategorii należały przede wszystkim robe à l'anglaise, robe à la polonaise oraz robe à la circassienne. Osobiście najchętniej wybierałabym właśnie poloneski, luźne suknie ze spódnicą wierzchnią upiętą w trzy fałdy. Mogłabym wybrać na przykład taką uszytą z tafty w drobne paseczki:
![]() |
Źródło obrazka. |
Albo poloneskę w stylu piemonckim - z doszytą na plecach plisą:
![]() |
Źródło obrazka. |
Jako parure w latach 70 w dalszym ciągu mogła służyć robe à la francaise. Jako że bardzo lubię tę suknię, z pewnością nie mogłabym sobie odmówić jej dziennej wersji uszytej na przykład z drukowanego w kwiaty lnianego płótna:
![]() |
Robe a la francaise, Francja, lata 1770, KCI |
O ile w latach 70 strój dzienny dążył ku prostocie, o tyle ten wieczorowy szedł w kierunku odwrotnym - stawał się coraz bardziej fantazyjny i ekstrawagancki. Suknie te, przede wszystkim robe à la francaise, w dalszym ciągu umieszczane były na dużych panier i pokrywane były ogromną ilością zdobień. Tego typu grande parure były idealne na wszelkie wieczorne wyjścia, takie jak proszone kolacje, teatr oraz bale, ale także na wieczór spędzony w domowym zaciszu. Osobiście bardzo chętnie zobaczyłabym się w tej srebrnej sukni francuskiej - jest ozdobna, a jednocześnie bardzo wysublimowana:
![]() |
Robe a la francaise, Francja 1775, KCI |
Ostatnią suknią, która obowiązkowo musiałaby się znaleźć w mojej garderobie, jest robe de cour - suknia ceremonialna, noszona na wszystkie uroczystości mające miejsce na dworze. Tego typu suknie składały się z usztywnianego fiszbinami stanika i spódnicy na bardzo szerokim panier, Mnie osobiście zachwycił poniższy model z 1778 roku - uwielbiam głęboki dekolt i wspaniały tren tej sukni:
![]() |
Źródło obrazka. |
Na koniec pozostaje jeszcze kwestia fryzur, które, chcąc być modną, musiałabym nosić żyjąc w roku 1778. Najchętniej nosiłabym peruki w odcieniu jasnego blondu, ułożone w tak zwany pouf, a więc bardzo wysoką, przypominającą konstrukcję architektoniczną fryzurę. Mój pouf ozdabiałyby filigranowe kapelusiki, a oprócz tego kwiaty, pióra, perły, a może nawet miniaturowe statki? W końcu to właśnie w 1778 roku po raz pierwszy pojawiła się fryzura a la belle poule - ozdobiona miniaturową fregatą. Poniżej - rycina przedstawiające modne uczesania w roku 1778:
![]() |
Źródło obrazka. |
I to już wszystko, jeśli chodzi o moją garderobę, gdybym była szlachcianką w latach 1770 - jestem bardzo ciekawa, co myślicie o modzie tego okresu! Jak też zapewne zauważyliście, mój blog zyskał nową szatę graficzną - na poprzednią nie byłam już w stanie patrzeć i postanowiłam, że mimo braku jakichkolwiek uzdolnień spróbuję poradzić sobie z nią samodzielnie. Chciałam, żeby było jednolicie i przejrzyście, i mam nadzieję, że mi się to udało. Oprócz tego uporządkowałam strony i usunęłam kilka starych wpisów, które zawierały błędy lub po prostu były bezsensowne. Koniecznie napiszcie, co myślicie o nowym wyglądzie bloga!
Pozdrawiam,
Gabrielle
Świetny post! Ja chyba cały czas biegałabym w parurkach :P
OdpowiedzUsuńLata 70. to czas, od którego XVIII wiek staje się "mój" (za sprawą wpływów angielskich). Z resztą mam w planach na ten rok angieleczkę, a może jednak Gaulle..? Muszę przemyśleć tę decyzję :P
Dziękuję Ci bardzo! Haha, naprawdę? Bo ja najchętniej biegałabym w negliżach :D Ja akurat za latami 70 nie przepadam jakoś bardzo, zdecydowanie bliższe są mi "szalone lata 80" :D A może by tak obie? Myślę, że i w jednej, i drugie, wyglądałabyś wspaniale! :)
UsuńNo, lata 80 i 90 to najlepszy czas w XVIII wieku ;) Ale od lat 70 zaczyna się to, co lubię :)
UsuńJa właściwie powoli przekonuję się do całego XVIII wieku. To wszystko przez Watteau, tak się w nich zakochałam, że zaczęły mi się podobać suknie, które malował :D
UsuńBardzo cieszę się z tego postu! Tylko czekałam na okazję wglądu w Twoją wizję alternatywnej siebie w osiemnastym wieku! :) Ja chyba nie dałabym rady określenia się w tylko jednej dekadzie (z 19 wiekiem mam dużo łatwiej :D) najchętniej rano ubierałabym negliż, na spacer robe volante, potem usztywniany stanik z dowiązywanymi rękawami jak na początku stulecia, ew. robe levite i suknię francuską, albo balową anglezkę z lat 80 :) Niestety trudno mi sobie tak uszeregować 18 wiek :/
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że trafiłam w Twoje oczekiwania! Chociaż ja właśnie celowo ograniczyłam się tylko do lat 70 (pozostałe dekady też planuję), żeby tak ogólnie pokazać, co było wtedy noszone i na jaką okazję. Dlatego miałam łatwiejszy wybór w wyborze najlepszych krojów :D Rzeczywiście, Twoja XVIII-wieczna garderoba to byłby naprawdę szalony misz-masz! :)
UsuńTo był bardzo ciekawy i kreatywny post. Na chwilę przeniosłam się z Tobą do tych czasów i próbowałam sobie wyobrazić Ciebie w tych wszystkich kreacjach :)
OdpowiedzUsuńA i zapomniałam ! Blog wygląda bardzo ładnie, teraz jest świeżo i delikatnie :) No i widzę to Twoje piękne zdjęcie :D
UsuńDziękuję Ci bardzo, cieszę się, że spodobał Ci się i post, i blog! Tym bardziej, że siedziałam nad tym wpisem kilka godzin i były chwile, kiedy naprawdę chciałam rzucić go w kąt, bo zaczynałam gubić się w tych wszystkich parure i grand parure :D
UsuńCzy w owych czasach mogłabym zostać Twoją garderobianą? Albo chociaż jej pomocniczką? Rewelacja! :-)
OdpowiedzUsuńTaką garderobianą przyjęłabym bardzo chętnie, ale nie mów, że gdybyś przeniosła się w tamte czasy, wybrałabyś właśnie ten status społeczny! :D Dziękuję bardzo! :)
UsuńTwój blog to prawdziwa kopalnia wiedzy, uwielbiam tu wpadać! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mnie to cieszy! :)
UsuńSzata graficzna bardzo lekka i przyjemna.. za to te stroje to chyba nie, prawda? Zawsze mnie to zastanawiało jak ludzie mogli nosić takie niewygodne (aczkolwiek piękne!) stroje. Jak to mówią, coś za coś i pewnie i ja bym się skusiła na niejeden. Świetny wpis:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Dziękuję Ci bardzo! Jeśli chodzi o te stroje, to te poranne i dzienne były uważane za bardzo lekkie i wygodne. Mniej więcej pod koniec lat 60 kobiety zaczęły dążyć do coraz większej prostoty w stroju, i tak właśnie w tamtych latach ją sobie wyobrażały :) Pozdrawiam!
UsuńA ja chciałabym zobaczyć miny ludzi zamożnych na słynnych ulicach, gdybym przeniosła się tak jak stoję w tamte czasy :D w jeansach i obcisłej bluzce :P Ciekawi mnie ich reakcja, czy pomyśleli by że jestem w bieliźnie? czy że z cyrku uciekłam :)
OdpowiedzUsuńA artykuł wciągający i przyjemny. Strona też miła dla oczu i spokojna:)
Dziękuję bardzo! Cieszę się, że spodobał Ci się i wpis, i strona :) To rzeczywiście bardzo ciekawe i, mówiąc szczerze, sama chętnie zobaczyłabym ich reakcje :D
UsuńNo właśnie, ciekawe by to było. ;)
UsuńPost jak zwykle interesujący.
Dziękuję! :)
UsuńGabrielle, jesteś jedyna w swoim rodzaju.
OdpowiedzUsuńJest przejrzyście i jaki porządek..
Pozdrawiam
Dziękuję Ci bardzo! Cieszę się, że nowy wygląd Ci się spodobał! :)
UsuńMnie najbardziej do gustu styl zycia owczesnej modnisi:)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo mi się on podoba :D
UsuńBardzo lubię patrzeć na modę z tego okresu :) ale mało co bym na siebie ubrała. Wszystko wygląda na takie ciężkie i przesadnie podobne do kurtyny w teatrze. Jeśli miałabym już wybierać to :P suknie markizy Pompadour najlepiej do mnie przemawiają :P są bogate w dodatki ale widać że kobieta też umiała zachować umiar w przesadnych dodatkach. A jeszcze taka ciekawostka :) kieszonki widoczne na rysunku z 1778 roku pojawiły się po raz pierwszy w Francji w XIII wieku i służyły głównie do ukrywania przez prostytutki zarobionych pieniędzy :P przed złodziejami, później przechwyciły do mieszczanki z rodów kupieckich. Potem to zanikło na długi czas by się pojawić tak w XVIII wieku (chyba bo nie jestem pewna, czy to był XVIII wiek czy troszkę wcześniej)
OdpowiedzUsuńJejku, naprawdę?! I dlatego z taką niecierpliwością czekam na Twojego bloga o średniowieczu! Nigdy nie wiadomo, kiedy się trafi na jakieś związki ze "swoją" epoką :)
UsuńTwój blog w nowej szacie graficznej wygląda super! Bardzo fajny pomysł z dodaniem wtyczki ( czy jak to tam nazwać;)) do lubimyczytać :) Jak zobaczyłam ten pierwszy obraz to stwierdziłam, że koniecznie potrzebuję taki czepek, cudo!:) W sumie jak tak oglądam te ryciny to mnie ogarnia okropne "chciejstwo" na skompletowanie XVIII wiecznej garderoby :) Kiedy się za to zabiorę chyba na pierwszy ogień pójdzie caroco albo pet-en-l'air.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę, że Ci się spodobał! Ja też jestem wielką fanką tego czepka, w ogóle XVIII-wieczne czepki ostatnio coraz bardziej mi się podobają, zwłaszcza, jeśli są ułożone na wysokiej fryzurze :) To kompletuj koniecznie! Jestem pewna, że wspaniale wyglądałabyś w tych żakietach :)
UsuńGdybym miała przenieść się w czasie do ok .1770r. i wybierać gdzie, to też byłby to właśnie Paryż.. <3 Najchętniej chodziłabym w sukniach francuskich takich jak te ze zdjęć z lat 1770 i 1775, są piękne :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy bardzo podobny gust! Mnie też urzekły te suknie francuskie :)
UsuńAleż świetliście! :) Jak po malowaniu. :D
OdpowiedzUsuńAch, ileż było przebierania w tym XVIII wieku... I ileż możliwości. :) Każdy strój był niespodzianką, każda suknia miała ,,to coś". :) Aż sama nie wiem, co bym wybrała... Na pewno w mojej szafie gościłyby kontrastowe, nasycone barwy, choć nie pogardziłabym kilkoma sukniami w odcieniach lekkich pasteli. A ozdoby, falbanki, bawety... To dopiero rozrywka dla wyobraźni. :)
Za wysokimi perukami raczej nie przepadam (jednak zawsze miałam słabość do fryzury z fregatą <3) Jako arystokrata i elegantka musiałabym je jednak nosić i wówczas na pewno zdobiłabym je kaskadami tiulu i koronki, a także wstążkami.
Ciekawa jestem, co założyłabyś na bal maskowy, albo na karnawał... (Strój syreny z poprzedniego posta byłby idealny <3 ). Uwielbiam stroje tego typu z poprzednich epok. Nigdy nie są dosłownym odwzorowaniem, a niesamowitą inspiracją.
Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało! Właśnie wcale nie tak dużo, zaledwie trzy razy! W porównaniu z drugą połową XIX wieku to wręcz ciągle nosiło się to samo :D Ja też uwielbiam stroje maskaradowe i teatralne z poprzednich epok! Widać w nich, że fantazja ówczesnych ludzi po prostu nie znała granic! Gdybym mogła coś wybrać, to na pewno byłby to właśnie strój syreny :)
UsuńTen rytuał przebierania wydaje mi się bardziej skomplikowany w XVIII wieku. :)
UsuńZmieniając temat, znalazłam coś, co na pewno Cię zainteresuje. :) Po przeczytaniu postu na blogu Absyntowej, poszperałam trochę w internecie i tak trafiłam na te dwie ilustracje:
http://38.media.tumblr.com/tumblr_l73se8H1rj1qbemqao1_400.png
http://1.bp.blogspot.com/-sxaqzy-XbIA/TkxdvJBXHpI/AAAAAAAAB8A/M2RRv8GCE6E/s400/Bela__Belle_a_la_Boucher_by_mimi_na.jpg
Pamiętam, jak pisałaś, ze nie widzisz Belli w XVIII wieku, wiec gdy tylko je znalazłam, pomyślałam o Tobie. :D
Ależ nie, zupełnie nie! Wtedy przebierano się trzy razy, a w XIX co najmniej pięć :) Naprawdę tak napisałam? Nie pamiętam! :D Dziękuję za ilustracje, spotkałam się już z nimi kiedyś. Jak jest ta seria obrazków, które przedstawiają księżniczki Disneyowskie w swoich epokach, to tam Bella została przedstawiona w XVIII-wiecznej robe de cour. I chociaż jest to poprawne, jeśli chodzi o czas powstania baśni, to jednak suknie Belli w bajce Disneya widzę raczej między latami 1820-40 :)
UsuńUwielbiam Twoje wpisy! Czy chciałabym przenieść się w tamte czasy? I tak i nie - wlaśnie z powodu strojów. Są piękne, (sama na swój bal maturalny założyłam suknię do ziemi, pufiastą, z 10 warstwami materiału) ale z higieną to wtedy chyba byli na bakier?
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo mnie to cieszy! Twoja suknia studniówkowa musiała być wspaniała - chyba zresztą oglądałam ją u Ciebie na blogu :) Z tą higieną to chyba nie do końca wszyscy mieli na bakier, Maria Antonina podobno kąpała się codziennie :)
UsuńObawiam się, że gdybym zadała sobie sama to pytanie, odpowiedź mogłaby być tylko jedna: na golasa albo być panem :D Stroje XVIII wieczne są niezwykle fantazyjne, na swój sposób teatralne, patrząc na nie mam wrażenie, że oglądam egzotyczne ptaki i chociaż miałam okazję przymierzyć taki strój i nie było fatalnie, to jednak nie wyobrażam sobie niestety życia w takim wydaniu :D Byłabym pewnie czarownicą, istotą niespełna rozumu i pozbawioną garderoby, mieszkającą w lesie i chodzącą nago.
OdpowiedzUsuńPan na tej rycinie mnie szalenie rozbawił - http://2.bp.blogspot.com/-agnY8knB5bY/VAbOifqnzDI/AAAAAAAAK4Y/B4sRO9XUM20/s1600/1778under.jpg - no, wygląda to zastanawiająco ;)
Podoba mi się zmiana szaty graficznej. W zupełności wystarczy, więcej fajerwerków nie trzeba. Jest przejrzyście, jasno i wygodnie. Jeśli jest jednak okazja, mogłabym zaproponować jeszcze jedną zmianę - font, którym piszesz tytuły nie obsługuje polskich znaków i wszystkie ś czy ł zawsze się wybijają. Może warto byłoby zmienić ustawienie czcionki dla tytułu?
Haha, ale do tego na pewno można się przyzwyczaić! Ja myślę, że im w tych negliżach mogło być nawet wygodnie, zwłaszcza, jeśli porównywały je z noszeniem sukni dworskiej :D Tak, pan na tej rycinie wyraźnie jest bardzo pochłonięty swoja pracą... a pani chyba też ceni jego usługi :D Bardzo się cieszę, że Ci się spodobała! Właśnie próbowałam coś zrobić z tą czcionką, zmieniłam ją na inną, ale polskie znaki i tak nie przestały się wybijać :/
UsuńŚwietny post! ;D Naprawdę wspaniały pomysł. I gratuluję gustu, w XVIII wieku byłabyś bardzo modna ^ ^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, Daisy! Cieszę się, że post Ci się spodobał :)
Usuńgdyby przyszło mi się przenieść do tych czasów z obecnych, to chyba bym popełniła samobójstwo - ten okres w modzie jest dla mnie koszmarem ;P
OdpowiedzUsuńtotalny brak funkcjonalności ;P
o wiele bardziej podoba mi się moda końca XIX wieku i początków XX ;P
To prawda, wiele można o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że był funkcjonalny :D Moda z przełomu XIX i XX jest była zdecydowanie prostsza, ale z drugiej strony noszono wtedy gorsety tak mocno ściskające sylwetkę, że też nie mogło to być zbyt wygodne :)
UsuńO, właśnie, gorsety z tej epoki :D Ja też wybrałabym przełom tych wieków, z odchyleniem gdzieś aż po okres pierwszej wojny, ale jak pomyślę o tej zbroi pod spodem, to od razu robi mi się słabo :D
UsuńAle po roku 1910 te gorsety już nie były aż tak krępujące, nie chodziło w nich już o robienie talii, ale spłaszczenie bioder. No i suknie z tego okresu są naprawdę piękne, dlatego 1910 jest właśnie jedną z moich ulubionych dekad :)
Usuń