Kilka dni temu na blogu Esa Czyta miałam okazję obejrzeć bardzo ciekawą recenzję książki Agnieszki Lisak Życie towarzyskie w XIX wieku. Zachęcona pozytywną opinią Esy postanowiłam sama po nią sięgnąć i tym samym powiększyć nieco zasób mojej wiedzy na temat rozrywek ludzi w tamtym czasie. Niestety, po jej przeczytaniu mam dość mieszane uczucia. Jeśli jesteście ciekawi dlaczego, zapraszam do dalszej lektury!
![]() |
Źródło obrazka. |
Z wydawnictwem Bellona miałam wcześniej do czynienia dwukrotnie: zachęcona bardzo interesującymi Kobietami w życiu Mickiewicza Sławomira Kopra, sięgnęłam następnie po Życie prywatne i erotyczne starożytnych Greków i Rzymian tego samego autora. Co tam znalazłam? Na 16 rozdziałów tylko 3 dotyczyły bezpośrednio tematu zawartego w tytule, reszta natomiast była zbiorem historii w typie romansu Heleny i Parysa (co tam, że to nie historia, tylko literatura) oraz Cezara i Kleopatry, czyli tego, co opisane zostało już dziesiątki razy i na dziesiątki sposobów. Warto dodać, że Koper nie krył przy tym swojego lekceważącego stosunku do opisywanych bohaterów (zwłaszcza kobiet), a po przeczytaniu stwierdzenia, że Odyseusz po powrocie na Itakę, zachował się jak ostatni prostak, postanowiłam już nigdy więcej nie sięgnąć po książkę wydawnictwa, które pozwala na serwowanie swoim czytelnikom takich rarytasów.
![]() |
William Etty Przygotowania do balu przebierańców, 1833 |
A jednak, jako że o samej Agnieszce Lisak, jak i pisanych przez nią książkach, słyszałam dotychczas same dobre rzeczy, postanowiłam dać Bellonie jeszcze jedną szansę. Po wypożyczeniu książki od razu spodobała mi się okładka z fragmentem obrazu Renoira. Niestety, po otwarciu książki już nie było tak kolorowo. Jest ona ilustrowana, ale zamieszczonych obrazów jest mało i - o zgrozo - nie są podpisane. Co jednak najbardziej mnie zastanowiło, to fakt, że chociaż tytuł mówi o całym XIX wieku, niemal wszystkie zamieszczone obrazy pochodzą z jego końca (głównie z lat 90). Czego jednak osoba mniej zaznajomiona z tematem raczej nie zauważy, bo, jak napisałam, nikt nie raczył ich podpisać.
![]() |
Charles Edouard Boutibonne Panie grające w bilard, 1869 |
Książka podzielona jest na kilkanaście rozdziałów, z których każdy traktuje o innym wymiarze życia towarzyskiego w XIX wieku: dowiemy się z nich, jak przebiegał XIX-wieczny bal i spotkanie w salonie, czym były spotkania kurtuazyjne i w co bawiono się podczas większych zabaw. Główny nacisk kładzie tu autorka jednak na drugą połowę wieku, co widać chociażby po zamieszczonych cytatach - są to m. in. Boy-Żeleński, Helena Modrzejewska czy Magdalena Samozwaniec. Również cytowane przez nią fragmenty z gazet najczęściej pochodzą z II połowy wieku. Mnie osobiście trochę to rozczarowało, bo wydaje mi się, że to życie towarzyskie w Polsce było jednak nieco inne na początku i końcu wieku. Co istotne, w swojej książce autorka skupia się przede wszystkim na życiu towarzyskim w Krakowie. Nie dziwi to oczywiście, biorąc pod uwagę fakt, że przy jej tworzeniu korzystała głównie z zasobów Biblioteki Jagiellońskiej. Dzięki temu zresztą udało jej się dotrzeć do wielu ciekawych regulaminów, zamieszczanych w gazetach porad, ogłoszeń i dowcipów, co pozwala przyjrzeć się życiu w XIX wieku z bardziej bezpośredniej perspektywy.
![]() |
Rogelio de Egusquiza Koniec balu, ok. 1879 |
Tym, co niezwykle mnie tu jednak drażniło, był sposób omawiania przez autorkę tematu mody - nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że mówiąc o modzie XIX wieku, pisze jedynie o strojach noszonych w jego ostatnich dziesięcioleciach. Wspomina o krynolinach, turniurach i dziennych sukniach szczelnie zasłaniających dekolt. Generalizowanie ówczesnej mody widać w jej opisie XIX-wiecznej damy na spacerze, która trzyma w dłoni jedwabne sznureczki woreczka à la Pompadour z kremowej lub popielatej irchy, zdobionej paciorkami w secesyjne motywy ornitologiczne. Jej twarz zaś zakrywała tiulowa woalka, zwisająca z wielkiego kapelusza ze strusim piórem czy też rajskim ptakiem. Jest to oczywiście piękny i bardzo malowniczy opis, wyraźnie jednak wskazuje on na lata 90, co w samym tekście nie zostało zaznaczone. To po prostu uniwersalna kobieta z XIX wieku. Jeśli autorka wspomina już o zmianach w modzie, robi to jedynie w stosunku do początku XX wieku (bardzo dokładny opis noszonych wówczas fryzur). To, jak bardzo zmieniła się moda w obrębie samego wieku XIX, zostaje tu zaś całkowicie pominięte. Rozumiem, że nie jest to książka o historii ubioru, niemniej takie zabiegi trochę mi przeszkadzały.
![]() |
Pierre-August Renoir Bal w Bougival, 1882 |
Tym jednak, co najbardziej irytowało mnie podczas lektury tej książki i sprawiło, że nie byłam w stanie skupić się na przyswajaniu zawartych w niej informacji, był styl pisania Agnieszki Lisak. Wydawca już na wstępie informuje nas, że taka już autorki natura, że lubi pośmiać się z przodków, a nieobecni jak zawsze nie mają racji. Jeszcze lepiej jednak, gdy można pośmiać się z nich razem z czytelnikami. Dla mnie była to wiadomość dość zniechęcająca - tego typu książki czyta się raczej po to, żeby poznać życie w dawnych epokach, a nie po to, żeby się z tego życia wyśmiewać. Niby mottem publikacji jest zdanie samej autorki, że najwspanialszy rodzaj podróży to podróż w czasie, ale ja podczas lektury miałam wrażenie, że jej celem jest raczej pokazanie czytelnikowi, że życie w XIX wieku było nudne, a ówcześni ludzie infantylni. Zdaje się ona przy tym nie dbać o jakikolwiek obiektywizm - każde zdanie zwierające informację na temat danego zjawiska, ma jednocześnie zawartą opinię autorki na jego temat, jak chociażby w stwierdzeniu, że na początku XX wieku kapelusze były wielkie niczym koła od wozu, a na nich sadzono cały ogród botaniczny. Miejscami miałam wrażenie, że nie ogranicza się ona do śmiania z samych przodków. Stwierdzenie, że w trosce o zdrowie czytelnika podaje XIX-wieczną receptę na walkę z rakiem, polegającą na zgnieceniu w dłoni kreta i zakopaniu go w ziemi, być może miało być zabawne, ale ja osobiście poczułam się nieco zniesmaczona. Książka ta jest przy tym napisana w sposób dość chaotyczny - na tyle, że niejednokrotnie w dwóch różnych miejscach serwowana nam jest ta sama anegdota (na przykład o kupowaniu zdjęcia cyrkówki).
![]() |
Henri Gervex Powrót z balu |
Chociaż wiele zawartych w Życiu towarzyskim w XIX wieku informacji było naprawdę ciekawych, sposób, w jaki zostały podane, zupełnie do mnie nie przemawia. Lubię kiedy książki są pisane lekko i z poczuciem humoru, tutaj jednak poczucie humoru autorki zdało mi się raczej ironią i niezrozumiałą dla mnie pogardą dla ludzi, o których pisze. Miałam wrażenie, że postrzega ich życie w sposób zbyt współczesny, w żaden sposób nie próbując go zrozumieć - ale jest to oczywiście tylko moja subiektywna opinia. A Wy, czytaliście może tę książkę? Jestem bardzo ciekawa, jakie jest Wasze zdanie na jej temat!
Pozdrawiam,
Gabrielle