7/09/2014

7/09/2014

Osobliwości en chemise, czyli o sukni-koszulce, która wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać

Większość z Was zapewne doskonale kojarzy chemise a la reine, suknię wywodzącą się z koszuli spodniej, która spopularyzowana została za sprawą portretu Marii Antoniny autorstwa Elisabeth Vigee-Lebrun z 1782 roku. Jako że sama nazwa oznacza po prostu koszulę w stylu królowej, uznajmy ten portret za jej sztandarowy przykład. Jaka jest więc idealna koszulka? Biała, luźna, krojona w całości, z dużym kołnierzem i bufiastymi rękawami, przepasana w talii kolorową szarfą, z gorsetem stożkowym (przede wszystkim spłaszczającym biust) pod spodem. Jak jednak można się domyślać, chemise ulegała mnóstwom metamorfoz i przemian, o których chciałabym Wam dzisiaj napisać. 

Elisabeth Vigee-Lebrun Maria Antonina, 1782


1. Podniesiona talia.  

Maria Antonina nosiła suknie w stylu chemise w swoim petit hameau, stylizowanej pseudo-wsi w Wersalu. W dworskich kręgach suknia ta była więc znana przed wystawieniem słynnego portretu w akademii. Największą zwolenniczką tych sukien była sama jego autorka, Elisabeth Vigee-Lebrun i wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby to właśnie ona była pierwszą osobą, która takie nosiła. W 1781-2 namalowała autoportret, na którym nosi właśnie taką suknię-koszulkę. Z tym, że jej wersja pozbawiona jest dekoltu, a szarfę umiejscowioną ma tuż pod biustem. Zwróćmy uwagę na same jej piersi, których kształt wyraźnie rysuje się pod marszczeniem koszulki - raczej nie były to jeszcze lata, kiedy w użycie wchodzić zaczął nowy typ gorsetu z wyraźnie zaznaczonymi miseczkami. Myślę, że Vigee-Lebrun pod odcinaną pod biustem suknię-koszulkę nie wkładała żadnego gorsetu. 

Elisabeth Vigee-Lebrun Autportret, 1781-2
Podobny brak gorsetu możemy zobaczyć na portrecie pani Polignac autorstwa Vigee-Lebrun. Jej chemise ma nie tylko podniesioną talię, ale jest również bardzo mocno wydekoltowana - suknia ta wyraźnie jest rozcięta z przodu i ściągana za pomocą sznureczka przy kołnierzu, który na portrecie został jednak rozluźniony. Rok później Vigee-Lebrun namalowała portret pani Polignac w bardziej tradycyjnej chemise, z bufkami, szarfą w talii i wyraźnie spłaszczonym przez gorset biustem. 

Elisabeth Vigee-Lebrun Madame Polignac, 1782
Nie wiem, czy pani Polignac nosiła tę suknię - z podniesioną talią i bez gorsetu - w rzeczywistości, czy założyła ją jedynie na potrzeby portretu. W identycznej, lecz ściągniętej  sznureczkiem sukni pozowała w latach 90 Elżbieta Lubomirska. Być może jest to ta sama suknia, w której pozowała wcześniej pani Polignac. Wtedy musielibyśmy dojść do wniosku, że jest to jedynie suknia malarska, a tym samym stwierdzić, że suknie z podniesioną talią nie były jeszcze wówczas noszone w rzeczywistości i że nawet w Petit Hameau wielkie damy nie pozwalały sobie na zrzucenie gorsetów i całkowity "powrót do natury". Teza ta nie dotyczy jednak samej Vigee-Lebrun, która nie była wielką damą, a zakochaną w antyku artystką, z pewnością więc, jeśli nie odrzuciła gorsetu całkowicie, bardzo szybko przyjęła jego nową formę z oddzielnymi miseczkami, która pojawiła się już na początku lat 90. 

Elisabeth Vigee-Lebrun Izabela (Elżbieta) Lubomirska

2. Brak kołnierza. 

Brak kołnierza to bardzo częste zjawisko, jakie możemy obserwować w sukniach-koszulkach. Działo się tak przede wszystkim w latach 90, kiedy suknie ulegały coraz większemu uproszczeniu. Taką suknię, połączoną z długimi, wąskimi rękawami, bardzo często możemy spotkać pod nazwą robe de gaulle, jednak bezpośrednio wywodzi się ona z sukien chemizowatych, także nazwanie jej robe en chemise również jest jak najbardziej poprawne. 


Jacques Louis David Pani Seriziat, 1795

3. Długie wąskie rękawy. 

Jednak długie wąskie rękawy bardzo często zobaczyć można także w połączeniu z bardzo obszernym kołnierzem. Jak na tej pięknej angielskiej miniaturze z lat 80: 


John Downman Hrabina Derby, 1780
4. Krótkie, wąskie rękawy. 

W latach 90 niezwykle popularne stały się krótkie rękawy z koronkową falbanką mniej więcej na długości 3/4 rękawa, towarzyszące prostym sukniom en chemise, Widziałam wersję z dekoltem prostym lub ozdobionym wąską falbanką z koronką. Nie wiem, czy suknia ta miała jakaś swoją nazwę (znając XVIII wiek, na pewno), jedna z rycin przedstawia ją jako chemise a l'anglaise. 


Antoine-Jean Gros Madame Pasteur, 1795

5. Spódnica spodnia. 

Suknie en chemise nigdy nie noszone były samodzielnie - pod spodem, przede wszystkim, znajdowała się halka lub dodatkowa spódnica spodnia. Najczęściej panie wybierały spódnice spodnie w kolorze białym, jednak czasem decydowały na przykład na kolorowy, bardzo nęcący prześwit i pod białą koszulkę wkładały spódnice w mocnym kolorze. Takie rozwiązuje proponuje poniższa rycina pochodząca z 1788 roku: 

Źródło obrazka.
Rycina z 1789 "idzie" o krok dalej i proponuje podwiązanie chemise i ukazanie oczom publiczności kolorową spódnicę spodnią: 
Źródło obrazka.
Tak jak napisałam, wiele sukien en chemise było otwartych z przodu  i ściąganych jedynie za pomocą sznureczka przy kołnierzu. Dlatego w żaden sposób nie powinniśmy być zdziwieni, jeśli kiedyś natkniemy się na chemise z otwartą z przodu spódnicą, ukazującą spódnicę spodnią. 


Źródło obrazka.

6. Kolor. 

Nie każda chemise była biała, tak samo jak nie wszystko, co białe, musi być uznane za chemise. Rycina z 1788 roku proponuje na przykład chemise uszytą co prawda z białego materiału, ale drukowanego w żółte (złote?) kropeczki: 

Źródło obrazka.
Rycina z 1786 roku proponuje natomiast suknię en chemise w pięknym, granatowym kolorze: 


Źródło obrazka.

Na poniższym portrecie z lat 80 zobaczyć możemy chemise w intensywnym odcieniu niebieskiego: 

Anton Graff Anna Maria Frederike von Taube, 1780
Inny portret, pochodzący już z lat 90, pokazuje natomiast kobietę ubraną w suknię w stylu chemise w pięknym odcieniu fioletu: 

Madame Nicaise Perrin, ok. 1790
7. Poziome marszczenie stanika. 

Suknie w stylu chemise nie musiały być marszczone pionowo - z równym powodzeniem marszczono ich staniki poziomo. Jak w przypadku sukni Francis Russel z portrety George'a Romneya:

George Romney Francis Russell, 1785-7
Ale nie dajmy się zwieźć - poziome marszczenie na staniku nie przemieni robe w chemise. Tego typu marszczenia często wykorzystywano też w innych sukniach, takich jak robe a l'anglaise. Tego typu problematyczną suknię ma na sobie księżniczka Lamballe na portrecie z 1788 roku. Jest jasna, ma kołnierz, szarfę w talii i marszczony poziomo przód. Wyraźnie jednak marszczenie to pojawia się jedynie z przodu, tył jest dopasowany jak w przypadku sukien a l'anglaise. Myślę, że księżniczka Lamballe ma na sobie round gown - suknię bardzo podobną w kroju do robe a l'anglaise, jednak bez rozciętej spódnicy wierzchniej. 

Antoni Hickel Księżniczka de Lamballe, 1788
Poniższa suknia, mimo zaokrąglonego z przodu i z tyłu stanika, kojarzy się przede wszystkim z suknią angielską, jednak poziomie marszczenie stanika świadczy o fascynacji jej twórcy sukniami w stylu chemise. 
Suknia z lat 1785-1790.

Suknia z lat 1785-1790.

8. Robe a l'anglaise en chemise. 

W tym miejscu chciałabym wspomnieć o wszystkich tych sukniach, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak suknie en chemise, jednak nie możemy dać się im zwieźć - to tak naprawdę suknie angielskie, które je udają. W 1782 roku Elisabeth Vigee-Lebrun namalowała piękny portret pani du Barry, na którym ma ona na sobie suknię z kołnierzem, bufkami i szarfą, które niedługo później stały się nieodłącznymi elementami sukni en chemise. Nie jest to jednak chemise, ponieważ jest wyraźnie zszyta z dwóch części - ma oddzielny stanik i spódnicę. 


Elisabeth Vigee-Lebrun Madame du Barry, 1782
Fryderyka Luiza Wilhelmina nie ma na sobie sukni en chemise. Jest to suknia a l'anglaise o cechach wyraźnie chemizujących. Suknia en chemise zawsze szyta jest razem ze spódnicą wierzchnią, ta zaś wyraźnie ma obie te części krojone oddzielnie. 


J.F.A.Tischbein Fryderyka Luiza Wilhelmina, księżniczka d’Orange-Nassau, 1788
Podobną suknią-pułapką jest poniższy portret autorstwa Reynoldsa. Chociaż, co u niego rzadkie, sportretowana suknia wydaje się rzeczywistą, to mimo bufiastych rękawów wyraźnie ma stanik i spódnicę wierzchnią krojone osobno, a więc nie jest to suknia en chemise. 


Joshua Renyolds Panna Stanhope, lata 80 

9. Caraco en chemise. 

W pierwszej połowie lat 90 kobiety nosiły przede wszystkim wywodzące się z ubioru mieszczańskiego żakiety. Wśród nich był jeden, który nazwać możemy caraco en chemise - żakiet naśladujący suknię-koszulkę, z poziomowymi marszczeniami na staniku i baskinką z tyłu. Jak na poniższej rycinie z 1792 roku:


Źródło obrazka.

10. Chemise w służbie rewolucji. 

Bardzo istotne wydaje mi się pytanie, co stało się z suknią w stylu chemise w czasie rewolucji. Po przeanalizowaniu obrazów i rycin z tamtego czasu doszłam do wniosku, że stała się ona narzędziem ówczesnej propagandy, jednak są to tylko moje przypuszczenia. Wydaje mi się, że była ona zbyt rojalistyczna i zbyt kojarząca się z sielankami arystokracji, żeby pozostać w niezmienionej formie w okresie obalenia monarchii. Przede wszystkim - na rycinach nie była już podpisywana a la reine. Zmienił się także jej krój - propagowana chemise była suknią pół-formalną, przypominającą nieco redingote, o formie już nie lekkiej i frywolnej, ale pełnej surowości. Obowiązkowym elementem dopełniającym ją stało się obszerne, zasłaniające całą szyję fichu. Taką "nową chemise" możemy zobaczyć na przykład na poniższej rycinie z 1790 roku: 


Źródło obrazka.
Rewolucyjna chemise miała też całkowicie zmienione podłoże ideologiczne - odwoływała się już nie do stylu Marii Antoniny, lecz do antyku. Stąd była już prosta (może nie aż tak prosta, ale jednak) droga do sukien-koszulek epoki dyrektoriatu, które były bezpośrednim nawiązaniem do Rzymu czasów republiki. Poniższa rycina ukazuje chemise w stylu greckim:


Źródło obrazka.

11. Nazewnictwo. 

Nazewnictwo sukni-koszulki również jest kwestią nieco bardziej skomplikowaną. Moim zdaniem (ale jest to tylko moje zdanie) nazwa chemise a la reine powinna być zarezerwowana tylko do sukien bezpośrednio odwołujących się do sukni z portretu Marii Antoniny. Wszystkie inne, jeśli nie znamy dokładniejszej nazwy (jak chociażby ta chemise a l'anglaise) powinno się nazywać po prostu chemise. W latach 90 słowo chemise oznacza suknie, które w języku angielskim określamy mianem round gown, a więc te, które nie mają otwartej spódnicy wierzchniej ukazującej spódnicę spodnią. W epoce dyrektoriatu, kiedy suknie te osiągną apogeum roznegliżowana, obok nazwy chemise pojawiać się będzie tunique, bezpośrednio odwołująca się do kultury rzymskiej. Poniżej zamieszczam rycinę z 1792 roku, na której suknia podpisana została jako chemise, chociaż my pewnie nigdy sami z siebie byśmy ją o to nie podejrzewali:


Źródło obrazka.
Mam nadzieję, że mój wpis Was zainteresował i zgodzicie się ze mną, że robe en chemise wcale nie jest tak prosta, jak wygląda. Nie ukrywam, że jej rewolucyjna kariera w dalszym ciągu stanowi dla mnie swego rodzaju zagadkę i bardzo możliwe, że moje przypuszczenia co do niej są mylne i tak naprawdę była noszona nie przez zwolenniczki rewolucji, ale rojalistki. Jestem bardzo ciekawa, jakie jest Wasze zdanie na ten temat! 

Pozdrawiam, 
Gabrielle 

Copyright © Modna historia , Blogger