9/19/2014

9/19/2014

Niech jedzą ciastka, czyli najpopularniejszych błędów dotyczących XVIII wieku ciąg dalszy

Zgodnie z zapowiedzią, przygotowałam dziś dla Was drugą część wpisu o najczęstszych błędach i uogólnieniach dotyczących XVIII wieku. O ile ostatnio pisałam głównie o modzie, dziś omówię również kilka tematów z związanych bezpośrednio z kulturą tego okresu. Jeśli jesteście ciekawi, które stwierdzenia na temat XVIII wieku na pewno są fałszywe, serdecznie zapraszam do lektury! 


Pompeo Batoni Aleksandra Potocka, 1780


1. Każda suknia z XVIII wieku jest suknią barokową. 

Robe volante - suknia, która stała się symbolem przejścia z estetyki baroku do rokoka. 

Niestety, nie każda suknia, która jest duża i której dopełnieniem jest peruka, jest barokowa. Mianem sukien barokowych możemy określać tylko te suknie, które pochodzą z XVII wieku - i nie zdziwmy się, jeśli będą czarne i skromne, jak w przypadku barokowej mody hiszpańskiej. Jeśli mówimy o modzie we Francji, to za cezurę między klasycyzmem (francuską odmianą baroku) a rokokiem uznaje się śmierć Ludwika XIV, która miała miejsce w 1715 roku. Jest to istotne tym bardziej, że w XVIII wieku sztuka miała ogromny wpływ na modę i w ubiorach z pierwszych dekad XVIII wieku bardzo łatwo jest dostrzec estetykę rokoka, która była przeciwieństwem estetyki baroku. Trochę inaczej wygląda datowanie, jeśli chodzi o modę w Polsce - tu o estetyce baroku możemy mówić aż do 1763 roku, kiedy miała miejsce śmierć Augusta III Sasa. 

2. Każda suknia XVIII-wieczna jest suknią rokokową. 

Madame Pompadour w robe a la francaise, sukni charakterystycznej dla okresu rokoka, 1759

Na ten temat do dziś panuje wiele sporów, jednak jedna rzecz jest pewna - XVIII wiek nie jest synonimem rokoka. Mniej więcej do lat 60 owszem, możemy mówić o kulturze, sztuce i modzie rokoka, jednak potem następuję dominacja neoklasycyzmu, co niesie istotne zmiany we wszystkich tych trzech elementach. Upraszczanie mody, widoczne w sukni robe a l'anglaise i polonaise,wiąże się nie tylko z anglomanią, ale i wpływami neoklasycyzmu - ludzie byli już zmęczeni i przytłoczeni estetyką rokoka i szukali czegoś prostszego. Suknia en chemise także nie ma żadnych związków z rokokiem - tę noszoną przez Marię Antoninę śmiało można nazwać sentymentalną (bo powstała pod wpływem hasła powrotu do natury głoszonego przez Rousseau), a jej późniejsze przekształcenia wyraźnie wskazują na związki właśnie z neoklasycyzmem. 

3. Moda XVIII wieku to triumf sztuczności i przesady

Yolande de Polignac w sukni-koszulce z lat 80. Sztuczność i przesada widoczne gołym okiem. 

Z tym stwierdzeniem spotykam się bardzo często, a jest on kolejnym bezpodstawnym uogólnieniem. Owszem, jeśli sztucznością nazwiemy duże stelaże, to rzeczywiście, do lat 60 w modzie XVIII wieku mamy do czynienia z kultem sztuczności. Ale czy duże stelaże nie były noszone i w niektórych dekadach XIX wieku? A jakoś nikt z tego powodu nie nazywa ich czasem kultu sztuczności. To samo dotyczy gorsetów, wymyślnych fryzur i makijaży, które pojawiały się w wielu innych epokach. Także i całej mody tego wieku nie możemy określić jako sztucznej i przesadzonej, zważywszy na fakt, że już od lat 60 możemy zauważyć stopniowe odchodzenie od przepychu na rzecz prostoty. Oczywiście, sztuczność i przesada cały czas były obecne w modzie dworskiej - jak w każdej modzie dworskiej z innych wieków. 

4. Jeśli suknia jest różowa, koniecznie musimy ją nazwać w stylu Marii Antoniny. 


Elisabeth Vigee-Lebrun Maria Antonina, 1783

Panuje tendencja do twierdzenia, że w XVIII wieku wszystkie suknie były pastelowe - te z reguły określane są mianem rokokowych. Jeśli jednak pojawia się różowa, natychmiast pada stwierdzenie w stylu Marii Antoniny. To samo dotyczy sukien maskaradowych, tych na bal przebierańców czy stylizowanych zdjęć utrzymanych w różowej tonacji. Nie twierdzę, że w XVIII wieku nie noszono różowych sukien, ale sama Maria Antonina raczej na pewno nie nie była fanką tego koloru. Znam tylko jeden portret, na którym pozuje właśnie w różowej sukni, w większości zaś w kolorze niebieskim. Jeśli więc jakiś kolor ma być w stylu Marii Antoniny, to właśnie niebieski. 

5. Maria Antonina, razem z całym wersalskim dworem, objadała się ciastkami. 


Jean-Francois de Troy Śniadanie na polowaniu, 1837

Po Marii Antoninie Coppoli pewnie wiele osób mogło dojść do wniosku, że w Wersalu jedzono głównie ciastka. Niestety, chociaż makaroniki były wówczas całkiem popularne, to jednak ciastka stanowiły wówczas raczej jedynie dodatek do potraw tłustych i mięsnych, które, jedzone w ogromnej ilości i częstotliwości, stawały się zabójczą dla zdrowia i urody dietą Wersalską, od której madame Pompadour, jak i wiele innych pań na dworze, nabawiło się podwójnych podbródków. Kto wie, czy otyłość u kobiet nie stała się wówczas popularna właśnie na zasadzie jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Taki stan rzeczy miał miejsce właśnie w przypadku tych podwójnych podbródków, które w końcu uznano za kobiecy atut.

6. Gdy Maria Antonina dowiedziała się, że lud nie ma chleba, odpowiedziała: niech jedzą ciastka! 


Elisabeth Vigee-Lebrun Maria Antonina, 1788

Zwłaszcza, że zdanie to cytował Rousseau już 1737 roku, a więc kiedy istnienia Marii Antoniny nikt jeszcze się nie spodziewał. Rousseau zdanie to przypisał Marii Teresie, żonie Ludwika XIV (ale czy rzeczywiście zostało ono przez nią wypowiedziane, oczywiście nie wiadomo). Chociaż fałszywość tego zdania została udowodniona już bardzo dawno temu, ciągle spotykam się ze stwierdzeniem, że Maria Antonina musiała być idiotką, skoro ośmieliła się coś takiego powiedzieć. No właśnie rzecz w tym, że nie powiedziała. 

7. W XVIII wieku wszyscy mężczyźni byli zniewieściali. 

William Beechy Autportret, 1793

Oczywiście, w końcu nosili peruki, malowali się, nosili bogato zdobione stroje i pończochy. Problem w tym, że peruki w XVIII wieku były skromne i męskie przy tych z XVII, wielu mężczyzn wcale się nie malowało, stroje były bogato zdobione mniej więcej do lat 70, a pończochy noszone były przez mężczyzn od zarania dziejów aż po XIX wiek. Proces zniewieścienia mężczyzn rzeczywiście miał miejsce, jednak niemal tylko i wyłącznie we francuskich sferach dworskich i arystokratycznych (mieszczaństwo w ogóle go nie zaznało, nie był on także widoczny w Anglii), a rozpoczął się już w XVII wieku - w połowie XVIII pojawiły się za to zmagania z jego eliminacją. O ile rokoko było bowiem kulturą całkowicie podległą kobiecie, o tyle neoklasycyzm przyniósł za sobą niezgodę na taki stan rzeczy i z powrotem wprowadził kult męskości. 

8. W XVIII wieku ludzie się nie kąpali. 

Wanna Marii Antoniny w Wersalu (źr.)

XVIII wiek powszechnie kojarzy nam się z brudem. Czy słusznie? Właściwie to i tak, i nie. Wiadomo, że higiena nie była wówczas na tak zaawansowanych poziomie jak teraz, jednak ten stan rzeczy zaczął się zmieniać dopiero w II połowie XIX wieku. W XVIII higiena była jednak zdecydowanie bardziej rozwinięta niż w poprzednich - zaczęły powstawać publiczne łaźnie, które cieszyły się naprawdę sporą popularnością. W XVIII wieku w użytku były również bidety. Co ciekawe, według słów madame Campan, pokojowej królowej, Maria Antonina kąpała się codziennie. Owszem, noszenie peruk nie wpływało pozytywnie na stan higieny, jednak weźmy pod uwagę fakt, że w latach 40 XIX wieku włosy mogły być myte zaledwie kilka razy do roku - a jakoś nikt XIX stulecia nie nazywa wiekiem brudu i smrodu. Tak w XVIII, jak i XIX wieku ludzie mieli po prostu zupełnie inne spojrzenie na kwestię higieny niż my teraz, i zdecydowanie nie powinniśmy oceniać ich zabiegów higienicznych z naszej perspektywy. 

9. W XVIII wieku wszyscy ludzie byli racjonalistami, którzy nie wierzyli w metafizykę.


Anton Raphael Mengs Giacomo Casanova, 1760

Oczywiście, w XVIII wieku było wielu racjonalistów, przede wszystkim w kręgu filozofów czy pisarzy. Ale jednocześnie, co ciekawe, wielu ludzi namiętnie wierzyło wówczas w czary, duchy i różne pozaziemskie sprawy. Grunt ten był tak podatny, że osoby typu hrabia Cagliostro mogły zbić na ludzkiej naiwności fortunę. Także Casanovie zdarzało się wyłudzać pieniądze od naiwnych, którzy wierzyli w jego szarlatańskie zdolności. Jak widać, nie wszyscy w XVIII wieku gustowali w racjonalizmie (i w ogóle w zdrowym rozsądku). 

10. XVIII wiek to czas bezmyślności, lukru i słodyczy. 


Henry Fussli Falstaff w koszu do prania, 1792

Jest to chyba podstawowy i najczęstszy błąd dotyczący XVIII wieku. Tymczasem jest epoka ta jest o wiele bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać, a ówcześni ludzie targani byli przez wiele niepokojów i namiętności, które znalazły wyraz między innymi w pisarstwie Goethego, czy w malarstwie Goyi i Fussli'ego. Także rokoko nie było wolne od niepokojów (jak w malarstwie Watteau), a neoklasycyzm, który kojarzymy przede wszystkim z bajkami Krasickiego, był tak naprawdę buntowniczym ruchem młodych, który poszukiwali w życiu stałych wartości. Sprowadzanie XVIII wieku do bezmyślnych ludzi rokoka, ckliwych sentymentalistów i klasycystów be polotu jest bardzo dużym i bardzo krzywdzącym uproszczeniem. 

I to już wszystko, jeśli chodzi o błędy dotyczące XVIII wieku, z którymi najczęściej się spotykam (albo które sama popełniałam). Może macie jeszcze jakieś inne propozycje? 

Pozdrawiam, 
Gabrielle 

...
W tworzeniu tego wpisu korzystałam z następujących książek: 
Jean Starobinski 1789. Emblematy rozumu
Władysław Tomkiewicz Rokoko
Hugh honour Neoklasycyzm 
Margaret Crosland Madame Pompadour 
Roberto Gervaso Casanova

32 komentarze:

  1. O, Gabrielle widzę że odnalazłaś swoje powołanie - obalasz mity dotyczące XVIII wieku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie powiem, robienie takich wpisów sprawia mi bardzo dużą przyjemność :D

      Usuń
  2. Świetny post :) Bardzo mi się podoba to, co piszesz. Zainteresowała mnie szczególnie informacja na temat tego, że Maria Antonina kąpała się codziennie - ciekawa jestem, na ile to prawda. Może to przesadzona informacja, mająca podkreślić to, jakich luksusów zażywała królowa - codzienna kąpiel to wszak codzienne przynoszenie i podgrzewanie wody w dużych ilościach. Rzadkość kąpieli nie wynikała tylko z odmiennego poczucia higieny, ale przede wszystkim z lęku o zdrowie - w wielkich, lodowatych pałacach i posiadłościach łatwo było o przeziębienie, stąd wysoko urodzeni ludzie obsesyjnie zakrywali głowy czapkami, czepkami lub perukami, bojąc się wyziębienia; nosili często zaskakująco grube materie, nie chodzili boso, a nawet używali specjalnych "podpórek" pod stopy, by nie musiały stać bezpośrednio na zimnej posadzce. To samo tyczy się łóżek z baldachimami - zasłony chroniły przez utratą temperatury w nocy. Przy takiej obawie przeziębienia każda kąpiel stanowiła potencjalne ryzyko, to samo tyczy się mycia włosów. Zresztą myślę, że dziś nie jesteśmy w stanie ani oceniać, ani wyobrazić sobie kwestii higieny w dawnych czasach. Ludzie musieli mieć zupełnie inny poziom tolerancji na zapachy, inne poczucie czystości. W gruncie rzeczy odzież wierzchnia nie była prana, więc musiała wydzielać silne wonie; natomiast gotowana z ługiem bielizna ma często równie mocny zapach.
    A co do łaźni miejskich, w Krakowie już w średniowieczu były one obowiązkowe (prawo nakazywało odwiedzać je raz w tygodniu). Podobnie na Wawelu przynajmniej od doby renesansu istniały toalety. Wersal nie mógł się nimi poszczycić w XVIII w...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! No własnie nie wiem, na ile ta informacja jest sprawdzona, madame Campan podobno miała skłonność do przesady. Oo, nie wiedziałam, że w Polsce też były takie łaźnie! Ja u nich przeczytałam u Bretonne'a i właściwie jestem bardzo ciekawa, jak one w ogóle funkcjonowały - spotkałaś się może kiedyś z ich opisem w jakiejś książce? Taak, ten słynny brak toalet w Wersalu :/

      Usuń
    2. Nie, to znaczy na pewno jest jakiś opis źródłowy, można szukać w książkach o dawnej zabudowie Krakowa, szczególnie w periodyku Muzeum Historycznego... Muszę go kiedyś skądś wypożyczyć, bo jeden tom kosztuje jakieś 70 zł...Ale ogólnie Słowianie chyba tradycyjnie byli dość czyści, pamiętam jakiś tekst źródłowy z wczesnego średniowiecza opisujący ich zabiegi higieniczne, przypominało to trochę saunę. :)

      Usuń
    3. Hm...z tego wynika, że przyczyna takiego stanu higieny w XVIII wieku była... banalnie prosta. W dzisiejszych czasach przeziębienie jest błahostką, kiedyś mogło doprowadzić do śmierci... Cóż, ludzie zbyt często osądzają sposób życia w dawnych epokach patrząc przez pryzmat swoich czasów...
      Nasze myślenie jest też zbyt schematyczne. To prawda, że kiedyś epokom przyświecała dominująca idea, nie oznacza to jednak, że wszyscy żyli zgodnie z jej prawami.
      PS Uwielbiam posty z tej serii. :)

      Usuń
    4. Bardzo mnie to cieszy! :) Dokładnie, a przecież to, co nam się wydaje oczywiste, nie dla wszystkich takie było. To tak samo jak z dawnymi sposobami leczenia - nam łatwo mówić, że puszczanie krwi jest idiotyzmem, ale gdybyśmy żyli w tamtych czasach, pewnie sami poddawalibyśmy się temu nałogowo :)

      Usuń
  3. 7 jest chyba najgorsza, choć wszystkie inne są równie złe :P
    A wanna MA jest taka śliczna! Chętnie bym się w niej myła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie wiem, dla mnie numerem jeden jest jedynka właśnie :D Też mi się podoba! Tylko ciekawa jestem, na ile jest oryginalna :D

      Usuń
  4. Świetne są te wpisy, oby takich więcej.
    Faktycznie wśród wielu ludzi funkcjonuje błędny wizerunek Marii Antoniny. Sama miałam z nim styczność gdy na hasło Maria Antonina padała odpowiedz "to ta, która mówiła żeby ludzie jedli ciastka?" szkoda później tłumaczyć. Właśnie wczoraj skończyłam czytać książkę Victori Holt "Wyznania królowej" właśnie o Marii Antoninie i jak nigdy na zakończenie uroniłam łezkę :)
    Przede wszystkim polecam jest ogromnie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się cieszę, że Ci się spodobały! :) To jest naprawdę okropne, że ludzie ciągle kojarzą ją z tym zdaniem. "Wyznań królowej" nie znam - ostatnio jest tyle książek o Marii Antoninie, że już powoli zaczynam się w nich gubić :D

      Usuń
  5. A pomyśleć, że do tej pory wielu przypisuje Marii Antoninie to zdanie i ciastkach :( A gdyby rokoko było taką "luzacka" epoką to nie kwitlyby wtedy takie intrygi jak wśród arystokracji, ani nie były nastroje społeczne takie, jakie były. Cieszę się, że zauważyłaś jaka ta epoka była pełna kontrastów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nawet ludzie zainteresowani historią też często popełniają ten błąd :/

      Usuń
  6. Gabrielle, ta notka to jeden z najfajniejszych wpisów na Twoim blogu! Czasem człowieka aż krew zalewa od tych osiemnastowiecznych ciastek i wszechobecnego kiczu wokół Marii Antoniny... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawet nie wiesz, jak bardzo cieszą mnie te słowa! Też mnie to drażni, nie tylko jeśli chodzi o Marię Antoninę, ale też o całą tę kiczowatą otoczkę wokół całego XVIII wieku.

      Usuń
  7. No tak... łatwiej była nazwać kobiety z nadwagą atrakcyjnymi, niż nakłonić je do utraty wagi... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! W biografii madame Pompadour przeczytałam, że nawet utrata wagi nie była w Wersalu zbyt łatwym zajęciem, bo serwowane tam potrawy to był po prostu sam tłuszcz.

      Usuń
  8. masz spora wiedze , szacun :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O tych tytułowych ciastkach czytałam też gdzieś, że piekarze tak naprawdę mieli nakaz sprzedawania, czy też wydawania ludziom ciastek (ciast?), jeśli zabrakło chleba. W necie gdzieś jest forum, gdzie rozmawiano na ten temat. Niestety teraz nie podam linku, bo czytałam o tym już dosyć dawno i nie pamiętam gdzie to może być. To chyba było forum ogólnie poświęcone MA.

    No i o tej higienie, też wydaje mi się, że współcześni przesadzają. Jeśli dobrze poszperać w źródłach i na forach, to okazuje się, że nasi przodkowie jednak nie byli aż takimi kocmołuchami jak to się nam wydaje.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Nigdy o tym nie słyszałam, a brzmi to naprawdę ciekawie! Muszę gdzieś poszukać informacji na ten temat :)
      Właśnie. Po prostu my często patrzymy na nich w sposób zbyt "współczesny", co jest raczej nieporozumieniem.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. O tych ciastkach Marii Antoniny, ostatnio z bajki dla dzieci się dowiedziałam ;) hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? To w bajkach dla Ciebie w ogóle pojawia się postać Marii Antoniny? :)

      Usuń
  11. Też gdzieś czytałam, że w Paryżu piekarze mieli nakaz sprzedania ciastek w cenie chleba, jeżeli go zabrakło. Ale na serio, ktoś kojarzy różowe suknie z MA? Ja nawet tego jej jednego porteru w różowej nie znam :) Gabrielle, post jak zawsze świetny, uwielbiam je wszystkie czytać.
    Ta czarno-biała suknia z obrazu Henry'ego Fussli aż się prosi o uszycie, jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, Marylou! :) Ostatnio mam wrażenie, że za chwilę sam różowy kolor zacznie być uważany za "kolor marionantoninowy". A ona ma w tym kolorze tylko jeden portret, więc to trochę smutne. Tym bardziej, że w naszych czasach różowy jest kolorem raczej pejoratywnym :/

      Usuń
  12. Szóstka za każdym razem powoduje u mnie chęć ciśnięcia w osobnika mówiącego krzesłem. Ilość mitów jaka narosła wokół xviii wieku jest wprost zatrważająca - jak dobrze że mamy kogoś kto potrafi to w tak elokwentny sposób wytknąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, chyba żadnemu stuleciu nie obrywa się tak, jak XVIII wiekowi. Dziękuję! :)

      Usuń
  13. 1. Gdy widzę jak współcześni komentatorzy pokazów nazywają każdy nawiązujący do dawnej mody, nieważne do jakiej epoki, byle ozdobny, sposób kształtowania stroju, stylizację trendem barokowym, to podśmiewam się pod nosem. Tak się zastanawiam, czy nazywanie tak wielu rzeczy barokowymi, niezgodnie z epoką, bierze się z jakiegoś błędu systemu edukacji czy właśnie z tej współczesnej dziwnej perspektywy na to, co dawne (dawne=brakowe względnie średniowieczne).
    2. Kiedy myślę o XVIII wieku, to w kwestii mody zawsze najpierw wyświetlają mi się chyba dwie ostatnie dekady. I Anglia. Potem Francja i rokoko. Jest ogromna różnica między tym stylem, a resztą stulecia.
    3. Sielski wiek XVIII uwielbiam. Okolice sentymentalizmu, wcale nie takiego ckliwego ;) Zresztą, o tym się głośno nie mówi, ale romantyzm poprzedziła właśnie jeszcze jedna cała osobna mała epoka. Sentymentalizm ramię w ramię z mrrrrrrocznym preromantyzmem, z gotycyzmami.
    4. Winę ponoszą wypożyczalnie kostiumów!
    7. Na jednym z kanałów popularnonaukowych leciał kiedyś program, w którym prowadzący testowali diety z różnych epok. Pamiętam, że ta wersalska była czymś strasznym, chyba nie dali rady jeść tyle, ile się wymagało od arystokratycznego pasibrzucha :D
    6. Tak. Jest kwestia prawdziwego nakazu wydawania ciastek. Co jakiś czas przewija się przez jedno czy drugie forum historyczne. A jak to było w filmie S.C., bo nie pamiętam? Tam chyba zostało to przywołane jako jedna z plotek na temat MA?
    7. Jeden z moich ulubionych mitów. Uwielbiam modę dla panów z XVIII wieku! Sama chętnie bym przytuliła raczej strój z XVIII wieku dla panów, nie dla pań. Może nie wszystko mi się podoba i są momenty przerysowane, teatralne, ale mimo to...Dla mnie panowie w XVIII wieku mieli w sobie moment ujarzmionej dzikości heheheh Było w nich coś jednocześnie doskonale ułożonego i szorstkiego - oczywiście nie w samych panach, ale w tym, jak potrafili się wystylizować.
    8. Niestety, po lekturze Pachnidła mój nos zdecydowanie odmawia życia w XVIII wieku :D Ale fakt, patrzymy na higienę dziś inaczej, mamy też inne pojęcie o chorobach, podejście do cielesności. Zresztą, co osiemnastowieczni powiedzieliby o dzisiejszych zabiegach medycyny estetycznej, a już zwłaszcza plastycznej?
    9. Mała poprawka od filozofa - metafizyka bywała jak najbardziej racjonalna, właściwie to racjonaliści starożytni ją wymyślili :D Ciężko też w nią wierzyć bądź nie, bo jest po prostu jedną z dyscyplin filozoficznych (jak etyka czy estetyka). Tak więc, wstawiłabym raczej termin mistyka, wiara albo po prostu, duchowość. Piszę o tym, bo to z kolei błąd jaki popełnia wiele osób niezaznajomionych bliżej z terminologią filozoficzną ;)

    Jak najbardziej masz rację. Taką perspektywę na XVIII wiek niestety wynosimy jeszcze ze szkoły, gdzie przedstawia się go jako Oświecenie, wiek dominacji Rozumu. Prawda jest inna. To było pierwsze stulecie, gdy Rozum tak otwarcie wziął się za krytykę (nawet samego siebie, patrz: Kant :D), ale tym mocniej widoczne są przeciwstawiające się Oświeceniu nurty czy prądy w sztuce, literaturze, filozofii.
    10. Jestem na etapie negocjacji z koleżankami - chcą założyć bloga o tym mroczniejszym czy też bardziej preromantycznym wieku XVIII :D Ciekawa jestem czy kogokolwiek interesowałby taki XVIII wiek, patrząc na popularność właśnie tego przekonania i niestety, także atrakcyjność takiej wizji stulecia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absyncie, dziękuję Ci bardzo za tak wnikliwy komentarz! Przede wszystkim za punkt 9 - chociaż staram się mieć jakieś podstawowe pojęcie o filozofii, to jakoś nigdy nie zastanawiałam się głębiej nad samym terminem "metafizyka". Jak widać, każda dziedzina ma takie swoje mity funkcjonujące wśród mniej obznajomionej części społeczeństwa :D
      A co do tego bloga, to możesz przekazać koleżankom, że we mnie mają już wierną czytelniczkę :D Wydaje mi się, że mroczna strona XVIII wieku mogłaby zainteresować wiele ludzi, kto nie lubi czyta,o "mroczniejszej" stronie czegoś, po czym jej się by w ogóle nie spodziewało :D

      Usuń
    2. Byłoby fajnie, nawet gdyby dziewczyny same go poprowadziły (chociaż może jakoś w przyszłym roku dopiero, takie leniuszki :D), bo ogólnie cierpię na niedosyt jakiegoś innego spojrzenia na XVIII wiek albo właśnie konkretnego, jak u Ciebie. Czasami podobają mi się sesje stylizowane, które z prawdą historyczną nie mają wiele wspólnego, ale statki na głowie są ciekawe tylko do pewnego momentu. Potem już robi się tylko różowo i nieznośnie^^

      Usuń
  14. Damn, a jednak miał rację jakiś brodaty wujek, twierdząc że byt określa świadomość. I nie mam na myśli MA, tylko komentujących.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Modna historia , Blogger