8/06/2015

8/06/2015

Modny rewolucjonista: moda męska lat 1789-1794

Nie ma chyba takiego aspektu życia, na którym rewolucja francuska nie odcisnęłaby swojego piętna. Kultura, sztuka, obyczaje - po roku 1789-tym wszystko podporządkowane zostało nowemu porządkowi. Wpływ rewolucji widoczny był także w modzie - mimo że nie odbyła się w tamtych czasach żadna "modowa rewolucja", nie ma wątpliwości, że sam ubiór odgrywał dla ówczesnych ludzi rolę niezwykle istotną. Jakiś czas temu pisałam na blogu o rewolucyjnej modzie kobiecej, dziś natomiast chciałabym przyjrzeć się bliżej modzie męskiej. 

Antoine-Jean Gros Francois Gerard, ok. 1790

Chyba najmocniej kojarzoną dziś z rewolucją częścią garderoby są długie, luźne spodnie, stanowiące wyraźną opozycję do krótkich, noszonych przez arystokratów spodni culotte. Tego typu spodnie nie były jednak żadną modową nowością - stanowiły one po prostu typowy ubiór plebejski, noszony przez chłopów i robotników, którzy, zaangażowani w rewolucyjne wydarzenia, zaczęli być nazywani sankiulotami (od sans-culotte, a więc "bez spodni typu culotte"). Strój ten uzupełniała krótka kurtka karmaniola, drewniane saboty i, co chyba najbardziej charakterystyczne - czerwona czapka frygijska. Chociaż ubiór ten stał się dość popularny po 1792 roku, w rzeczywistości nie należał on do oficjalnego nurtu mody i nie był noszony przez najbardziej wpływową wówczas warstwę społeczną, a więc mieszczaństwo. Nawet wśród pro-ludowo nastawionych jakobinów sankiulocki ubiór nie cieszył się zbytnią sympatią, co widać między innymi po losach czerwonej czapki frygijskiej - chociaż podczas rewolucyjnych spektakli można ją było zobaczyć nawet na głowie Zeusa, już wiosną 1792 roku Robespierre usilnie starał się zastąpić ją trójkolorową kokardą. 

Louis-Leopold Boilly Aktor Chenard w stroju sankiuloty, 1792

Mieszczanie (przede wszystkim prawnicy), którzy stanowili znakomitą większość rewolucyjnych działaczy, mimo pro-ludowych haseł do ludu w żadnym wypadku upodabniać się więc nie zamierzali. Ich ubiór stanowił bezpośrednią kontynuację tego, który noszony był przed rokiem 1789-tym, a który już od początku lat 80-tych oparty był przede wszystkim na prostocie i umiarze, które właśnie wtedy stały się prawdziwym wyznacznikiem męskiego stroju. Wynikało to przede wszystkim z filozofii neoklasycyzmu, której przedstawiciele jako pierwsi, mniej więcej w połowie stulecia, zdali sobie sprawę z odmienności ubioru kobiecego i męskiego. Uznali, że kobiety - ze względu na defekty ich sylwetki - muszą dodawać sobie urody za pomocą stroju, dla mężczyzny natomiast, posiadającego sylwetkę idealną, strój nie musi posiadać żadnych właściwości korygujących. Jednocześnie pogoń za modą i ozdobność strojów zaczęto uważać za leżące tylko i wyłącznie w naturze kobiet i będące oznaką ich płochości i słabości. O ile zniewieściały arystokrata ancien regime'u rywalizował z kobietą na gruncie mody, o tyle poważny mieszczanin odcinał się od kobiet i wszystkiego, co związane z "kobiecą" sferą życia. To właśnie wtedy we Francji triumfować zaczęła moda angielska, wedle której o elegancji mężczyzny świadczyć miały już nie ozdoby, takie jak hafty czy koronki, lecz perfekcyjny krój i najwyższej jakości materiały. 

Jacques-Louis David Portret państwa Lavoisier, 1788

Męski ubiór w czasie rewolucji składał się z trzech części - dopasowanego habit z jedwabiu lub sukna, o wydłużonych połach, najczęściej z wysoko postawionym kołnierzem, gilet (kamizelki) oraz culotte - wąskich spodni kończących się poniżej kolan. Pod tym wszystkim noszono rzecz jasna koszulę, która uważana była jednak wówczas za element bielizny. Szyję zasłaniano za pomocą obszernego cravate - mającym mało wspólnego ze współczesnym krawatem, więcej natomiast z przewiązaną kilkakrotnie wokół szyi chustą. Wraz z postawionym kołnierzem miała ona sprawiać wrażenie bardzo wysoko umiejscowionej głowy, co stanowiło charakterystyczny rys rewolucyjnej mody. 

J-F-A Tischbein Nicolas Châtelain, 1791

Najmodniejsze habits były wówczas bardzo mocno wycięte z przodu, co naśladowały w w krojach swoich żakietów także kobiety. Tego typu ubiory posiadały dwurzędowe zapięcia i, w przeciwieństwie do tych jednorzędowych, rzeczywiście były zapinane. 


Rycina,1790 

Rycina, 1791

Męskie ubiory w okresie rewolucji, mimo dość zachowawczego kroju, były jednak niezwykle kolorowe. To właśnie kolor także najsilniej podkreślał poglądy polityczne lub status społeczny danego mężczyzny. Jak głosiło jedno z ówczesnych czasopism poświęconych modzie, w roku 1790-tym czerń noszona była przede wszystkim przez dawnych arystokratów, którzy tym samym podkreślali swoją żałobę po dawnym ustroju. Ci, którzy byli już "w połowie nawróceni", nosili stroje pół-żałobne. Rojalistyczne poglądy podkreślano także za pomocą koloru zielonego, żółtego i fioletowego. Kolorami rewolucji były rzecz jasna kolory biały, niebieski i czerwony. 


Najprawdopodobniej rojalistyczny komplet z ok. 1790 roku (źr.)

Rzadko kiedy mężczyźni decydowali się jednak na zestawy mono-kolorystyczne. W modzie było noszenie każdego elementu garderoby w innym, często jaskrawym i kontrastującym kolorze, co bardzo mocno propagowane były w ówczesnych gazetach modowych. Eleganci nie wahali się więc łączyć żółtego z granatem, żółtego z bordowym czy fioletowego z czerwonym. Nie unikali także różnego rodzaju wzorów, takich jak kratka, kropki, czy nawet gwiazdki. 

Rycina, 1790

Rycina, 1790


Rycina, 1790

Prawdziwym "hitem" rewolucyjnej mody były jednak pionowe, wąskie paseczki, które z powodzeniem zastąpiły tak popularne niegdyś hafty. 

Nieznany artysta Maksymilian Robespierre, 1790

Habit, ok. 1790

Habit, ok. 1790 (źr.)

W chłodniejsze dni mężczyźni nosili zaczerpnięte z angielskiej mody płaszcze - tzw. redingote, dwurzędowe, o szerokich, wykładanych kołnierzach.

Rycina, 1792

Obowiązkowym dodatkiem do stroju były noszone przy pasku od spodni culotte łańcuszki z przywieszonymi zegarkami czy dewizkami, tzw. macaroni lub châtelaines (między tymi dwoma terminami jest bez wątpienia różnica, nie ukrywam, że mnie nie udało się jej dotąd zaobserwować). Poza tym obowiązkowymi dodatkami do stroju były rękawiczki, kapelusz i laseczka.

Rycina, 1790

Wbrew temu, co zwykło się uważać, wśród mieszczaństwa w czasie rewolucji w dalszym ciągu popularne były pudrowane peruki. Nakrycia głowy jednak w końcu przestały być jedynie trzymanym w ręku rekwizytem i rzeczywiście zaczęły nakrywać głowy. Popularnością cieszyły się przede wszystkim wysokie kapelusze o okrągłym rondzie i bicorny (dwugraniaste kapelusze).

Jacques-Louis David Pierre Seriziat, 1790

Co bardzo ważne, władze rewolucyjne nie wpływały w znaczący sposób na noszone przez Francuzów ubiory. Moda nie była regulowana przez żadne zakazy, o czym najlepiej świadczy fakt, że wydawane w czasie rewolucji czasopisma nie wahały się lansować kolorów kojarzonych przede wszystkim ze środowiskiem rojalistów. W 1793 roku David zaprojektował co prawda męski "ubiór republikański", wzorowany na ubiorach antycznych, jednak nigdy się on nie przyjął. Jedyny przepis w zakresie stroju pojawił się w kwietniu 1793 roku i zawierał obowiązek noszenia przez mężczyzn trójkolorowych kokard. O tym, że mężczyźni sami z siebie starali się podkreślać swoje poglądy za pomocą stroju, najlepiej świadczą zachowane do dziś przykłady ubrań, między innymi poniższe habit i kamizelka: 

Habit, ok. 1790 (źr.)

Kamizelka z okresu rewolucji (źr.).
Na kołnierzu motyl, któremu nożyczki ucinają skrzydła, z przodu napis "ubiór nie czyni zakonnika". 

Rewolucjoniści, wbrew temu, co mogłoby się czasem wydawać, przykładali bardzo dużą wagę do swojego wizerunku i eleganckiego wyglądu (dość wspomnieć Robespierre'a czy Saint-Justa). Moda męska okresu rewolucji była natomiast, trzeba przyznać, dość niesprecyzowana - z jednej strony poszukiwano umiaru i prostoty, z drugiej - lubowano się w pstrokaciźnie. Ubiory te jednak, właśnie przez swoje swego rodzaju "niezdecydowanie", doskonale oddają moim zdaniem moment przejścia z estetyki przesiąkniętego arystokratycznym duchem ancien regime'u do mieszczańskiego wieku XIX. 

Pozdrawiam, 
Gabrielle 

Wybrana bibliografia: 
Jan Baszkiewicz Nowy człowiek, nowy naród, nowy świat 
Jan Baszkiewicz Stefan Meller Rewolucja francuska 1789-1794. Społeczeństwo obywatelskie 
Francois Boucher Historia mody 
Jennifer M. Jones Sexing la mode
Journal de la mode et du goût, ou Amusemens du salon et de la toilette
Ewa Letkiewicz Klejnoty w osiemnastowiecznej Polsce

18 komentarzy:

  1. Habity są okropne! Zwłaszcza ten w paski. Zamknęłabym faceta w szafie, gdyby chciał się w niego ubrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie bardzo się podobają, są dużo bardziej męskie niż habity z wcześniejszych dekad :D

      Usuń
  2. Uwielbiam tę modę! I wzorki, paseczki, i kroje, i kształt sylwetki... Schyłek XVIII wieku to mój ulubiony czas w tym stuleciu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją uwielbiam <3 Nawet ta pstrokacizna ma swój urok :D

      Usuń
  3. rewolucja rewolucją, ale gustownie trzeba było wyglądać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dokładnie! Rewolucjoniści byli podobno dużymi elegantami :)

      Usuń
  4. Jest w tych płaszczach coś dziwnie męskiego, powiem Ci, że mi się one bardzo podobają i wyobrażam sobie, że świetnie by wyglądały w unowocześnionej wersji. Może niekoniecznie tak kolorowe, ale np w szarościach, granatach i czerni, Fajne, fajne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobały! Też uważam, że są zaskakująco męskie :D

      Usuń
  5. Jestem u Ciebie po raz pierwszy, ale bardzo mnie zainteresował ten post. Będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Paseczki bombowe! W ogóle wychodzi ze mnie chyba mały rewolucjonista, bo naprawdę sporo mi się tu podoba. Ma w sobie ten okres coś surowego i mimo pozornego braku szaleństw jakiś duch eksperymentowania się nad nim unosi ;)

    Przy okazji mam takie pytanie: czy te francuskie, rewolucyjne wzorce jakoś wpłynęły na modę okresu w innych krajach? Domyślam się, ze pewne zaznaczanie sympatii kolorystyką (kokardy?) miało miejsce, ale na przykład inne mniej oczywiste elementy?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post! Moda męska z tego okresu mi się najbardziej podoba ze wszystkich mod, no i może Anglia XIX wieku :) uważam że oni w tych strojach byli bardzo bardzo przystojni i eleganccy :) No nie licząc tych peruk

    OdpowiedzUsuń
  8. Elegancji i szyku to tutaj absolutnie nie brakuje. Mi samej podoba się taki styl elegancki, który teraz obowiązuje. Mężczyźni w takim stylu super się prezentują. Jeszcze do tego odpowiednie obuwie jest ważne. Teraz to i w internetowych sklepach jak https://butymodne.pl/pilpol-skora-naturalna-p14.f125.html można sobie takie kupić. Dla panów zakupy przez internet to też wygoda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie moda zmienia się bardzo często i jestem zdania, że ta co jest w tych czasach mi bardzo odpowiada. Tym bardziej, że ja bardzo cenię sobie nakrycia głowy jak berety https://hatfactory.pl/29-berety więc na dobrą sprawę wiem, że je można zakładać do wielu naszych stylizacji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Modna historia , Blogger