Jak zapewne większość z Was doskonale wie, tym, co najbardziej interesuje mnie w historii, jest czas Wielkiej Rewolucji Francuskiej i dyrektoriatu, który nastał zaraz po niej. O ile o modzie czasu rewolucji pisałam Wam całkiem niedawno, o tyle moje wpisy dotyczące mody okresu dyrektoriatu pochodzącą sprzed roku i, mówiąc szczerze, nie do końca jestem już w stanie zgodzić się z tym, co w nich napisałam. Postanowiłam oczywiście zmienić ten stan rzeczy i tym razem zająć się już okresem dyrektoriatu dużo bardziej rzetelnie, dlatego w najbliższym czasie możecie spodziewać się kilku wpisów dotyczących właśnie tego okresu.
![]() |
Jacques-Louis David Portret pani Verninac, 1799 |
Zanim jednak zacznę pisać o modzie dyrektoriatu na blogu, chciałabym Was zaprosić do przeczytania artykułu poświęconego właśnie temu zagadnieniu, który napisałam dla portalu Niezła sztuka, a który znajdziecie tutaj:
http://www.niezlasztuka.net/pod-lupa/jacques-louis-david-portret-pani-verninac/
http://www.niezlasztuka.net/pod-lupa/jacques-louis-david-portret-pani-verninac/
Portret pani Verninac, który w nim opisałam, śmiało można uznać za sztandarowy portret kobiecy okresu dyrektoriatu, w którym David zawarł nie tylko najważniejsze cechy sztuki neoklasycystycznej, ale także cechy nowej kobiety - już nie frywolnej przedstawicielki ancien regime'u, lecz surowej i cnotliwej republikanki. Jeśli jesteście ciekawi, jakie tajemnice skrywa portret pani Verninac, serdecznie zapraszam do lektury artykułu. Koniecznie dajcie znać, czy przypadł Wam do gustu!
Pozdrawiam,
Gabrielle
Gratuluję świetnego tekstu :) Na pierwszy rzut oka pani Verninac wygląda jak Rzymianka.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, Iris! Też mi się wydaje, że to podobieństwo jest bardzo duże :)
UsuńBardzo fajny tekst :) Lubię modę dyrektoriatu i chętnie będę o niej czytać :)
OdpowiedzUsuń(a pani Verninac ma fet na brzuchu! :D Ktoś tu zjadł zdecydowanie za dużo ciastek w święta :D ;> )
Dziękuję, Porcelanko! Ja bardzo lubię te okresy w modzie, które mimo prostoty noszonych wówczas ubiorów, są dużo bardziej skomplikowane, niż mogłoby się to z pozoru wydawać :) Pani Verninac w ogóle jest bardzo nieurodziwa, ciekawe, czy była zadowolona z tego portretu :D
UsuńPodejrzewam, że nie bardzo :D Ale skoro neoklasycyzm, o czym napisałaś w artykule, łamał zasadę upiększania modelek, to co poradzić...
UsuńA sam artykuł świetny! Podziwiam Twoją wiedzę i umiejętność dokonywania analizy. Dzięki Tobie znów się czegoś dowiedziałam.
Jeśli chodzi o tą zasadę nieupiększania modelek, to jest to mimo wszystko chyba głównie piękna teoria. Większość neoklasycystów miała świadomość, że nie istnieją portrety pozbawione idealizacji, więc w ogóle skreślała portret z gatunków, które mogą do neoklasycyzmu należeć. Dlatego właśnie portret pani Verninac uważam za taki neoklasycystyczny ewenement :) Dziękuję bardzo, cieszę się, że Ci się spodobał! :)
UsuńJa chętnie dałabym jej ciastko, ma taką smutną minę :D
UsuńŚwietny artykuł Gabrielle i przy okazji poznałam nowe, ciekawe miejsce w sieci. Oby takich więcej! I jeszcze do tego mnie teraz paluszki świerzbią, żeby też się zgłosić z jakimś artykulątkiem. Ostatnio stale zamiast siedzieć nad swoją prawilną pracą naukową płodzę takie artykuły, czytam cudze i przesiaduję na blogach^^
Dyrektoriat to chyba ciekawy okres w modzie także i dlatego, że rzadko ktoś o nim pisze ;)
Sądząc po jej buzi, to ona chyba zjadła już za dużo ciastek :D Dziękuję Ci bardzo, drogi Absyncie! Zgłoś się koniecznie, ja osobiście bardzo chętnie przeczytam kolejny Twój artykuł! :D Masz rację, ale mam wrażenie, że rzadko się o nim pisze właśnie dlatego, że ludzie nie bardzo chcą o nim czytać. Może dlatego, że wydaje się taki podniosły i nudziarski, a przecież to były naprawdę szalone lata :D
UsuńHej jak Ci minęły święta, mnie dobrze, dostałam cudowny prezent pod choinę :) jestem w ciąży! Nieziemskie uczucie gdy 24 grudnia robisz test i tutaj wychodzi dzidziuś :) jestem taka szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńTo wspaniała wiadomość! Rzeczywiście, piękny prezent pod choinkę :) Serdecznie Ci gratuluję i trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze :)
UsuńWspaniały tekst, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPrzełom XVIII i XIX jest jedynym okresem którego nie lubię, jednak postanowiłam,że będę czytać Twoje teksty i poznawać ten okres, zobaczymy czy uda Ci się mnie dno niego przekonać :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę go nie lubisz? Mogę zapytać, dlaczego? :) Właściwie to jedyne, co mi przeszkadza w estetyce ówczesnej mody, to że dzisiaj suknie te przypominają zwykłe, długie, nieco bezkształtne koszule nocne :D Ale poza tym uważam, że była fascynująca :)
UsuńPrawdę mówiąc to nie lubię z tego okresu ani ubioru, ani filmów, ani książek. Filmy, jak i książki (powieści) mówią głównie o jednym temacie. W ubiorze nie znajduje nic co mi się podoba (być może to dlatego, że preferuję inny tym sylwetki) i nie wynika to bynajmniej z tego, iż nie lubię podstaw romantyzmu, ponieważ renesans też opiera się na starożytności a jest to jeden z moich ulubionych okresów. Być może nie przepadam za tym okresem ze względu na tą bezkształtność..
UsuńPrzyznam szczerze, że ja też mam do niego dość specyficzny stosunek. Jestem bardzo anty-angielska, nie znoszę określenia "regencja", a książki Jane Austen to dla czysty koszmar, a to niestety głównie z nią kojarzy się zazwyczaj przełom XVIII i XIX wieku. Ale uwielbiam szczerze pasjonują mnie wszystkie momenty przejścia - z jednej mody w drugą, czy ogólnie, z jednej epoki do następnej. Bardzo mnie interesuje, jak zmieniał się wtedy sposób myślenia, stosunek do ciała czy ogólna estetyka. No i uwielbiam nawiązania do starożytności - tutaj o wiele bardziej przemawiają one do mnie niż w przypadku renesansu :) Ale tak jak Ty, filmów i powieści dziejących się w tym okresie też raczej nie lubię.
UsuńWłaśnie pierwszą i jedyną książką jaką przeczytałam z tego okresu była książka Jane Austen, przy której zasypiałam i ledwie przeczytałam ją do końca. W sumie, jakby nie patrząc to moje ulubione okresy też są przejściowe :). Poza tym zawsze, nawet jeśli nie lubię danego momentu "historycznie-ubraniowo", lubię czytać o toku myślenia i podejściu do różnych spraw.
UsuńJeśli była to "Emma", to muszę przyznać, że nasza reakcja na nią była identyczna - też przy niej przysypiałam i po jej lekturze obiecałam sobie, że nigdy więcej nie sięgnę po powieści Jane Austen :D Co do innych powieści z tamtego okresu, to chyba rzeczywiście też nie czytałam nic więcej, zazwyczaj sięgam po pamiętniki i listy, ale też niestety nie ma ich w Polsce zbyt wiele :/
UsuńGabrielle, jak zawsze fantastyczny tekst! Nie no, naprawdę uważacie, że pani Verninac nie jest urodziwa? :O Według mnie ma całkiem ładną twarz, szczególnie nos :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marylou! No daj spokój, ona jest taka bez wyrazu, zupełnie nie przyciąga wzroku :D
Usuń