4/22/2015

4/22/2015

Analiza kostiumologiczna: suknia z portretu madame Auguié

Tego, że moda XVIII wieku jest dość skomplikowana, raczej nikomu nie trzeba mówić. Ówczesne kobiety uczyniły z tworzenia coraz to nowych trendów nie tylko ulubioną rozrywkę, ale wręcz sposób na życie. Żadna suknia nie mogła być jednak anonimowa, lecz posiadać musiała własną, jak najbardziej fantazyjną nazwę. O nazwach tych informowały zaś podpisy umieszczane pod modowymi rycinami w ówczesnych czasopismach. Moglibyśmy pomyśleć, że skoro każda ówcześnie modna suknia została nie tylko nazwana, ale i dokładnie opisana, moda XVIII wieku nie powinna mieć przed nami żadnych tajemnic. Niestety - chociaż na samych rycinach wszystko wydaje się proste, problem pojawia się, kiedy mamy do czynienia z obrazem. Czasem bowiem namalowana na nim suknia przypomina szalony misz-masz wszystkich modnych w danym okresie fasonów, a wtedy nazwanie jej stanowić może nie lada wyzwanie. Jedno z takich wyzwań bez wątpienia stanowi suknia, w której Anne Vallayer-Coster w 1781 roku sportretowała madame Auguié. 

Anne Vallayer-Coster Madame Auguié, 1781

Adélaïde Genet, czyli madame Auguié, była młodszą siostrą słynnej madame Campan, ulubionej femme de chambre Marii Antoniny, będącą także autorką wspomnień, które do dziś stanowią bardzo istotne źródło wiedzy na temat życia w Wersalu u schyłku ancien regime'u. Madame Auguié także była pokojową królowej, która była przy niej w ostatnich latach: towarzyszyła jej najpierw do Tuileries, a następnie do wieży Temple. Po jej egzekucji w 1794 roku, w obawie przed aresztowaniem, popełniła samobójstwo rzuciwszy się z okna. 

Portret madame Auguie w stroju wieśniaczki. 

Kiedy pozowała Anne Vallayer-Coster w 1781 roku, z pewnością ani przez myśl jednak nie przeszło jej, że za kilka lat francuska monarchia będzie już jedynie wspomnieniem. Malarka ukazała ją w spokojnej pozie, z dumnie uniesioną głową i pewnym siebie wyrazem twarzy, jedną ręką dotykającą wazonu pełnego kwiatów, w drugiej trzymającą wyciągniętą z niego piwonię. Ma dopiero dwadzieścia trzy lata, jej postać tchnie więc świeżością, młodością i zalotnością. Jej strój jest niezwykle wysublimowany - ma na sobie suknię utrzymaną we fioletowej, czy wręcz lawendowej tonacji. Jej delikatnie przypudrowana peruka, ułożona w niski pouf, ozdobiona jest wstążką w kolorze sukni, a szyję jej zdobi sznur pereł w kolorze ecru. Widząc głęboki dekolt, podwójną spódnicę i rękawy 3/4 można by pomyśleć, że piękna Adélaïde nosi suknię ypową dla początku lat 80-tych XVIII wieku. Jeśli jednak przyjrzymy się jej bliżej, zobaczymy, że tak naprawdę trudno jest znaleźć model identyczny. Przyjrzyjmy się najpierw jej ogólnej budowie: 

Anne Vallayer-Coster Madame Auguié, 1781

Suknia ta składa się z dwóch części - sukni wierzchniej oraz spódnicy spodniej, co rzeczywiście było rozwiązaniem charakterystycznym dla większości sukien noszonych w XVIII wieku. Stanik jej jest zamknięty, mocno dopasowany i szyty osobno ze spódnicą. Chociaż sama malarka nie zaznaczyła tego na obrazie, między dwoma rzędami szamerunku (fr. brandenbourgs) najprawdopodobniej znajdowało się zapięcie stanika, tzw. compères, co oznacza, że był on rozcięty z przodu i spinany na haftki lub szpilki. W tamtym czasie gorsetowe wiązanie z tyłu stosowane było tylko (a i to nie zawsze) w sukniach dworskich, nigdy natomiast nie stosowano go w zwykłych sukniach dziennych. Stanik posiada kwadratowy dekolt i jest nieco zaokrąglony u dołu. Nie wiemy niestety, jak krojony był z tyłu, tzn, czy także był zaokrąglony, czy też krojony w szpic. Co do spódnicy, uniesionej lekko na poduszce (fr. bouffante lub cul), to jest ona najprawdopodobniej luźno puszczona. Tego typu konstrukcja kojarzy nam się właściwie tylko z jedną suknią - robe a l'anglaise, która pojawiła się we Francji pod koniec lat 70-tych XVIII wieku. 

Robe a l'anglaise, 1778
Na uwagę zasługuje przede wszystkim niezwykłe podobieństwo stylizacji madame Auguié z tą, która zaprezentowana została na poniższej rycinie. Suknia ta, również wspierana na poduszce, posiada głęboki dekolt ozdobiony kołnierzem z gazy, brzegi spódnicy wierzchniej ozdobione tzw. garniture, czyli pasem tkaniny w innym kolorze, a w talii przepasana jest szarfą z tafty, związaną w kokardę po boku sukni. Na uwagę zasługuje też niezwykłe podobieństwo fryzury (tutaj określonej jako "w stylu Westalki") oraz naszyjnika. Poniższa rycina ukazała się jednak w Galerie des modes w 1782 roku, a więc rok po namalowaniu portretu madame Auguié. Myślę, że nie istniał jednak żaden realny wpływ portretu na rycinę - w tamtym czasie podobna fryzura, naszyjnik czy szarfa w talii były tak bardzo popularne, że właściwie można je znaleźć na połowie ówczesnych obrazów i rycin. Chociaż suknia przez autora ryciny jednoznacznie określona została jako robe a l'anglaise, nie możemy zignorować także różnić między tymi dwiema sukniami, które w przypadku stylizacji madame  Auguié nadają jej w rzeczywistości zupełnie innego charakteru. 

Robe a l'anglaise, 1782

Chociaż my dziś skłonni bylibyśmy uznać "suknię w stylu angielskim" za najpopularniejszą w XVIII wieku, w rzeczywistości istniało wówczas wiele sukien, które, chociażby ze względu na ilość rycin, na których zostały zaprezentowane, były jednak o wiele popularniejsze. Mam tu na myśli przede wszystkim suknie polskie, czerkieskie, tureckie i lewickie, które w latach 1770-1780 zdecydowanie królowały na łamach Galerie des modes. Wszystkie te suknie miały orientalny charakter, który wypływał nie tyle z samego ich kroju, co z poszczególnych elementów, takich jak kolory czy zdobienia. Wiele z nich, co ciekawe, dostrzec można właśnie na portrecie madame Auguié. 

Anne Vallayer-Coster Madame Auguié, 1781 (fragment)

Kiedy przyjrzymy się tej sukni z bliska, zauważymy przede wszystkim gładki, wykładany kołnierz utrzymany w kolorze jaśniejszym niż cała suknia. Jeśli porównamy go z zaprezentowaną wyżej robe a l'anglaise, bez trudu zauważymy, że mamy tu do czynienia z zupełnie innym typem kołnierza, charakterystycznym przede wszystkim dla levite, a więc sukni-płaszcza o typowo orientalnym charakterze: 

Levite, 1780

Co istotne, także szarfa w talii była charakterystycznym elementem właśnie "sukni w stylu lewickim: i nawet, jeśli pojawiała się ona przy "sukni w stylu angielskim", to z dopiskiem, że jest ona a la levite:

Robe a l'anglaise z pasem a la levite, 1782

Bardzo istotna jest także dekoracja umieszczona na przedzie sukni madame Auguié, a mianowicie szamerunek, który charakterystyczny jest tylko i wyłącznie dla sukien w stylu orientalnym. Na rycinach określany mianem brandenbourgs, pojawia się zarówno w "sukniach w stylu czerkieskim": 

Robe a la circassienne, 1778

Oraz, rzecz jasna, "lewitkach": 

Levite, 1780

Moglibyśmy oczywiście uznać, że suknia madame Auguié nie może być 'lewitką" z tego prostego względu, że nie jest "płaszczykowata". Rzecz w tym, że same "lewitki" od początku lat 80-tych także nie były już typowymi płaszczami, lecz upodobniły się konstrukcją do robe a l'anglaise - poniższa suknia, chociaż jej stanik zszyty został osobno ze spódnicą, nie jest "suknią w stylu angielskim", lecz "lewitką krojoną w stylu angielskim". 

Levite, 1780

Suknia madame Auguié posiada także bardzo charakterystyczne rękawy - długości 3/4, ozdobioną dwoma falbankami - jedną, z materiału w jaśniejszym kolorze niż cała suknia, doszytą na długości 7/8, i drugą, z cieńszego materiału, tworzącą mankiet. 

Anne Vallayer-Coster Madame Auguié, 1781 (fragment)

Rękawy te są niezwykle interesujące i przyznam szczerze, że nie jestem pewna, czy kiedykolwiek widziałam identyczne. Podobny zabieg, tyle, że na długich rękawach, zastosowany został natomiast w poniższej "lewitce": 

Levite, 1780

Gdyby ktoś jednak zadał mi pytanie, czy suknia pani Auguié jest w stylu "angielskim", czy "lewickim", nie umiałabym na nie odpowiedzieć. Za robe a l'anglaise przemawia w niej przede wszystkim krój, a więc zamknięty stanik krojony osobno ze spódnicą. Za levite - kołnierz, szarfa w talii i szamerunek z przodu. Rękawy długości 3/4 oraz garniture są natomiast neutralne i nie stanowią cech żadnej konkretnej sukni. Myślę, że w XVIII wieku mogłaby być ona uznana za równo za "suknię w stylu angielskim o cechach lewitki", jak i za "lewitkę o cechach sukni angielskiej'. A znając XVIII-wieczną fantazję, wcale by mnie nie zdziwiło, gdybym natknęła się kiedyś na rycinę przedstawiającą identyczną suknię, podpisaną jako "suknia w stylu czerkieskim". Jestem bardzo ciekawa, co Wy myślicie o tej sukni! 

Pozdrawiam, 
Gabrielle 

16 komentarzy:

  1. Jest piękna. To, co przede wszystkim rzuciło mi się w oczy to różnica między tym lawendowym spokojem a barwnością strojów z rycin ;)
    Emilia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ta ma nadzwyczaj wyważone kolory, co oczywiście sprawia, że traci nieco na orientalności, bo np lewitki najczęściej miały mocne, kontrastujące ze sobą kolory :)

      Usuń
  2. Nazwać tę suknię czerkieską to byłaby już przesada, gdzie te fałdy i otwarty przód? Ale że to XVIII wiek, to wszystko jest możliwe. Widziałam kiedyś zamkniętą z przodu suknię podpisaną jako turecka, więc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to suknia czerkieska nie musiała mieć ani fałd, ani otwartego przodu i przyznam szczerze, że przez chwilę naprawdę przeszła mi ona przez myśl. Zamknięte suknie tureckie to też częste zjawisko :D

      Usuń
    2. I po co w takim razie te wszystkie definicje, skoro moda i tak się rządzi własnymi prawami :D Może pewnego pięknego dnia trafi się na robe a la francaise bez plisy, bo autor ryciny postanowi wyposażyć ją w tył a l'anglaise (ponosi mnie wyobraźnia....)

      Usuń
    3. Problem jest w tym, że większość definicji jest współczesna, a my dziś zupełnie inaczej postrzegamy cechy charakterystyczne dla danego ubioru. Dlatego większość współczesnych definicji jest niestety albo błędna, albo niewystarczająca :/

      Usuń
  3. Piękna ta suknia! Uwielbiam jej kolor i wyważone dodatki. Tak wnikliwie ja analizujesz - czyżby się coś szykowało? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją uwielbiam! Haha, nic się nie szykuje, póki co mogę ją kontemplować jedynie z daleka :D

      Usuń
  4. Byłam tu już, teraz wracam na komcia (czasami tak robię z bloglovina) i nie zauważyłam wcześniej, że to portret pędzla Anne Vallayer-Coster, która figuruje na mojej liście artystek tygodnia do przedstawienia :D Kojarzę ją z mniej subtelną kolorystyką ;) Aż mi normalnie głupio i poczułam, że muszę się do tego publicznie przyznać :D

    Ja mam nadzieję, że się jednak coś szykuje, jakis cykl wpisów, bo to fajny pomysł! Często nie radzę sobie z określaniem tego, co dokładnie mają na sobie panie na portretach z XVIII wieku. Tak sobie myślę, że to jest chyba trochę tak, jak w Waszej rozmowie z Kariną: my posługujemy się definicjami, a dla dam z epoki funkcjonowało to podobnie, jak jakieś nasze Wołgi i Glamury :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, mówiąc szczerze, kojarzę ją przede wszystkim z tego portretu, dlatego kojarzy mi się tylko z pastelami :D Ach, cykl wpisów szykuje się na pewno! Chociaż pewnie każdy z nich będzie kończył się stwierdzeniem: w sumie to i tak nie wiem, co to jest :D Haha, a potem za sto lat ktoś w mozole będzie szukał między wołgami i glamurami różnicy :D

      Usuń
  5. Ja zawsze widziałam tam suknię krojoną w stylu angielskim ze zdobieniem levitki, co raczej nie odpowiada na pytanie o rodzaj sukni :P Dla mnie tam się za dużo dzieje, ale kolor jest przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ten charakterystyczny kołnierz robi z niej raczej "lewitkę krojoną a l'anglaise", ale to w gruncie rzeczy wychodzi na to samo :D

      Usuń
  6. Analiza nader wnikliwa. Podziwiam Panią i gratuluję. Sama suknia bardzo ciekawa i piękna

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Modna historia , Blogger